środa, 26 października 2011

Drożdżowy koktajl

Hej:)
Kilka dni temu wpadłam na artykuł na temat drożdży. Okazuje się , że są niezwykle zdrowe, zawierają witaminy z grupy B, białko, biotynę (wit.H ), cynk, żelazo, fosfor, potas, chrom, magnez i selen. Drożdże wskazane są na wiele dolegliwości tj. choroby skóry (trądzik, łuszczyca), łamliwość paznokci, nadmierne wypadanie włosów, zajady, migreny, bezsenność, spadek koncentracji, a nawet choroby układu krążenia. Jeśli ktoś cierpi, na którąś przypadłość szczerze polecam zastosować drożdżową kurację. Można oczywiście wybrać się do apteki i kupić gotowe tabletki, ja wolę je w naturalnej postaci.
Zanim jednak zabierzemy się za "samoleczenie" musimy pamiętać o tym, że należy prawidłowo je przyrządzić, gdyż niewłaściwe ich przygotowanie może nas kosztować problemami z żołądkiem , nudnościami, wymiotami, bólem brzucha, złym samopoczuciem (dochodzi do ich fermentacji w żołądku, co powoduje poważne problemy). Należy więc najpierw zalać je wrzącą wodą, która pozbawi ich czynnych komórek. Można rozpuszczać je we wrzącej wodzie lub mleku, a także dodawać do nich miód, owoce lub cokolwiek innego, w celu poprawienia smaku napoju ( smak i zapach nie jest przyjemny, ale można się przyzwyczaić ). Ja zalewam je tylko, niewielką ilością wody, czekam, aż trochę ostygną i wypijam najszybciej jak potrafię, żeby się długo nie męczyć :)
Powinno się spożywać ok 1/4 opakowania  dziennie. Ja skusiłam się na pół kostki ( te niemieckie drożdże mają mniejszą gramaturę). Mój eksperyment zastosuję na razie przez miesiąc i będę obserwować efekty, jeśli pojawi się potrzeba dłuższej kuracji czas ten wydłużę :)

Postanowiłam więc poprawić stan moich włosów, skóry i paznokci....


Nie obeszło się bez poprawienia smaku mrożoną kawką  i Haselnussem..

9 komentarzy:

  1. Witam Cię Malko,
    o tym że wrzątek zabija w drożdżach bakterie przekonałam się zgniatając na wspólny wieczór ze znajomymi ciasto na pizze z dodatkiem drożdży rozpuszczonych właśnie w zbyt gorącej wodzie... efekt był taki, że ciasta nie udało się zmusić do wyrośnięcia, a chłopaki zmuszeni byli pójść do sklepu po kolejną kostkę.
    Ale o takich dodatkowym dobroczynnym działaniu drożdży nie wiedziałam.

    Pozdrawiam,
    Linka

    OdpowiedzUsuń
  2. Linka już wcześniej mi się obiło o uszy, że są świetne na włosy, ale teraz trochę poczytałam i postanowiłam spróbować osobiście. A przygoda z pizzą też czegoś uczy. Ja po tym wszystkim pewnie bym zamówiła gotową, więc brawa za upór :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi na cerę by się taka kuracja przydała. Chyba się skuszę. Boję się tylko, że nie dam rady tego wypić...:/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja zalewam małą ilością wody. Po rozpuszczeniu wypijam "jednym duszkiem" i jak najszybciej czymś popijam. Nie jest to jakiś smakowo-zapachowy frykas, ale mam nadzieję, że okaże się chociaż eliksirem na ładny wygląd skóry, włosów i paznokci:) Przemęczę się... Myślę, że warto!

    OdpowiedzUsuń
  5. od niespełna miesiąca też jestem pijaczką drożdży :) niebawem zrobię sobie 2tyg. przerwę. Polecam bo naprawdę warto! :)

    zapraszam do obserwowania :)

    OdpowiedzUsuń
  6. dzięki! oczywiście też dodaję :)
    odnośnie drożdży to robię przerwę bo tak na zdrowy rozum.. przyjmując jakąś witaminę długo organizm się w końcu przyzwyczaja i przestaje ją zauważać :) ale niektórzy potrafią pić to przez 3 miesiące. Jak dla mnie to nie ma sensu, choć mogę się mylić bo specjalistką w tym temacie nie jestem:) zapraszam Cię na wątek na portalu wizaz- tam znajdziesz wszystkie recenzje:)
    co do wrzosu nic szczególnego.. mam dwie lewe ręce do kwiatów:) właśnie mi przypomniałaś żeby go podlać :) Mam go od połowy września więc rzeczywiście długo się trzyma :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aga, ja zastosuję przez miesiąc moją kurację i zobaczę jakich efektów się doczekam. Mam nadzieję, że to wystarczy. Mój wrzos niestety zakończył swój żywot z niewiadomych mi przyczyn:( Nie przetrwał tak długo jak bym chciała:/

    OdpowiedzUsuń
  8. biedny wrzos.. :( wiesz.. może trafiłaś na jakiegoś trefnego.. a może stał w złym miejscu?
    ja w całym mieszkaniu znalazłam tylko jedno miejsce gdzie kwiatki mi ładnie kwitną :)
    wyobraź sobie, że od ubiegłych świąt bożonarodzeniowych mam jeszcze poinsencję tzw "gwiazda betlejemska" ale niestety już bez kwiatów :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślę, że mógł mieć za ciepło...A w tym roku też sobie sprawię "gwiazdę betlejemską" :) Uwielbiam je :))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony ślad, każdy Twój komentarz jest niezwykle cenny:)
Anonimowi, proszę się podpisywać.