wtorek, 13 stycznia 2015

Podsumowanie minionego 2014 roku!

Wiem, ze mamy juz prawie polowe stycznia, ale wciaz cos stawalo mi na drodze, aby zrobic moje male podsumowanie zeszlego roku. Wreszcie udalo mi sie zebrac i wpasc na chwile.

Jesli chodzi o realizacje celow, ku mojemu zaskoczeniu rok 2014 byl dla mnie baaardzo laskawy i te naprawde dla mnie znaczace cele udalo mi sie zrealizowac.
Na poczatku roku zrobilam sobie mala liste rzeczy, ktore chcialabym osiagnac. Przyznam szczerze, ze nawet na chwile nie wrocilam do niej w minionym roku. Tym wieksze bylo moje zaskoczenie kiedy okazalo sie, ze wiekszosc pozycji z tej listy moglam odhaczyc jako zrealizowane marzenie.

I chociaz wciaz nie opanowalam HTMLa, nie nauczylam sie wloskiego, szyc w sumie dalej nie umiem tak jak bym chciala, to te bardzo wartosiowe i osobiste marzenia mi sie spelnily.
Niemalze wszystko, na czym naprawde mi zalezalo zrealizowalam, a kolejne cele odlozylam gdzies w czasie...

Zobaczcie jak wygladal moj rok w zdjeciach:

W STYCZNIU:
Opracowalam sobie moje zasady szczesliwego zycia. Killka podstawowych prawd, ktore mialy ulatwic mi podroz przez ten 2014 rok. Najbardziej skoncentrowalam swoja uwage na zdrowym odzywianiu i wdziecznosci za wszystko co mam.


W LUTYM:
Po raz kolejny przekonalismy sie, ze bajkowy zamek Disneya naprawde istnieje ;)


W MARCU:
Mimo, ze w styczniu tez nie schodzilam z roweru, to w marcu rowerowe wyprawy uskutecznialam znacznie czesciej. Cala przyroda zaczynala budzic sie do zycia, nie brakowalo pieknej pogody... szkoda bylo siedziec w domu!


No chyba, ze trzeba bylo zrobic skrzynke na kwiaty DIY!


W marcu Niemcy obchodza Fashing i nie ma w tym nic dziwnego, ze w pracy wygladasz dosc nietypowo...



W KWIETNIU:
Obchodzilam swoje 28. urodziny, robilam kwieciste wianki i upajalam sie zapachem kwitnacych drzewek owocowych. A w moim domu unosil sie zapach bzu..




W MAJU:
Maj byl naprawde piekny..
Zaczelismy go urodzinami Ema, a zakonczylismy weselem znajomych.
W miedzyczasie odwiedzila nas M., a my odwiedzilismy moja Jelenia.
Byly truskawki, lody na miescie i duuuzpo focenia ;)







W CZERWCU:
Doczekalam sie mojej pieknej i pachnacej frezji, ktora zasadzilam w ramacz mojej EKO-AKCJI NAKARM PSZCZOLY. W tym roku rowniez zachecam Was sadzenia kwiatow dla pszczol i tworzenia swoich malych niepowtarzalnych ogrodow (nawet jesli tak jak ja mieszkacie w bloku).


Buszowalam w zbozu..


I relaksowalam sie na lonie natury, a wszedzie docieralam rowerem ;)



W LIPCU:
Lipec to glownie spotkania przy grillu ! Mnostwo dobrego humoru, wysmienitego jedzenia i pieknej pogody.



A wieczorami piwko w tym miejscu.. To taki moj odpowiednik wroclawskiej Wyspy Slodowej w Ingolstadt.


W SIERPNIU:
W sierpniu pozbylam sie mojego aparatu ortodontycznego na dobre! Wreszcie moglam pozwolic sobie na zjedzenie wszystkiego, na co mialam ochote bez obaw, ze odklei mi sie zamek lub resztki jedzenia utkna mi miedzy drutami..
Urlop spedzilismy w Chorwacji.




Odwiedzilismy rowniez Slowenie. 


WE WRZESNIU:
Nie pytajcie sie mnie co dzialo sie we wrzesniu! Gdzies mi uciekl, gdzies zaginal. Zdjec chyba nawet w tym czasie nie robilam. Pamietam jedynie, ze towarzyszyly mi mdlosci spowodowane trwajaca ciaza.
Pewnie nic nadzwycyajnego poza sennoscia sie nie dzialo..

W PAZDZIERNIKU:
Pazdziernik tez pamietam jak przez mgle, choc nie bylo to wcale tak dawno.
Wiem jedynie, ze zakonczylismy w nim sezon grillowy..



W LISTOPADZIE:
Z poczatkiem listopada zostalam narzeczona ;) Chwalilam Wam sie juz na INSTAGRAMIE!
A poza tym staralam sie jak najwiecej wypoczywac, spacerowac i jeszcz raz wypoczywac..


W GRUDNIU:
Spedzilam swoje ostatnie chwile w pracy i rozpoczelam moje WIELKIE OCZEKIWANIE w zaciszu domwym.


Zegnajac sie z 2014 rokiem swietowalismy nasza 5 rocznice :)



Mam nadzieje, ze dotrwaliscie do konca! Mam nadzieje, ze ten rok bedzie przynajmniej tak samo dobry jak ten miniony..Tego sobie i Wam zycze :*
Pozdrawiam.