czwartek, 30 stycznia 2014

Lembas, chleb elfów

Dziś odrobina kulinarnej magii. Lembas to rarytas, którym żywią się elfy. Być może słyszeliście już o nim oglądając "Władcę Pierścieni"

Przepis pochodzi z książki "Kuchnia filmowa" Pauliny Wnuk, której bloga (From movie to the kitchen) serdecznie polecam. Znajdziecie tam mnóstwo interesujących przepisów, dzięki którym choć na chwilę poczujecie się jak na planie filmowym..

Ja też postanowiłam spróbować jak to naprawdę smakuje i tak powstał Lembas w moim wykonaniu:)


"Składniki:
  • 2-3 szklanki mąki
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • garść jagód goji (rodzynek lub orzechów)
  • 1 jajko
  • 1/2 szklanki mleka
  • 2-3 łyżki miodu
  • 1/2 szklanki cukru pudru
Sposób przyrządzenia:

Mąkę przesiej do miski, dodaj proszek do pieczenia i cukier. Wymieszaj. Zmiksuj mleko, miód i jajko. Dodaj do suchych składników. Wymieszaj dodaj jagody i wyrób. Gdyby było zbyt rzadkie, dodaj mąki. Ciasto ma być takie, by odchodziło od miski i dłoni, i można było je rozwałkować. Zrób to a następnie wytnij kwadraty. Ułóż na blaszce wyłożonej papierem do piecznia. Piecz w temp. 170 stopni, aż się zarumienią z wierzchu. "



W mojej wersji zwykła mąka została zastąpiona mąką gryczaną. Ciasto ciężko było jakkolwiek rozwałkować (mimo dodania sporej ilości mąki, wciąż było lepkie). Kształt jest zupełnie przypadkowy. Szczerze? Myślałam, że już nic z tego nie będzie, ale po upieczeniu wyszły naprawdę ciekawe w smaku i kruchości ciasteczka.
Już myślę o ich małej modyfikacji.



Pozdrawiam!



środa, 29 stycznia 2014

moje sposoby na przechowywanie biżuterii

Przechowywanie biżuterii może przyprawić o zawrót głowy. Bo jak to wszystko zorganizować, żeby miało ręce i nogi, i do tego nie utrudniało nam porannego wyjścia z domu? Sposobów jest mnóstwo. To od nas zależy co wybierzemy. Możemy postawić na gotowe produkty lub stworzyć coś z pomocą własnej wyobraźni...

Część z moich naszyjników zawisła na wieszaku przeznaczonym pierwotnie na klucze, a bransoletki zdobią mojego filcowego kota :)


Poza tym, cała ta organizacja powinna nam nie tylko ułatwić korzystanie z naszych ulubionych bibelotów, ale także zabezpieczyć je przed  uszkodzeniami i ewentualnym zgubieniem elementów.
Ile razy zdarzyło Wam się poplątać naszyjniki lub zdekompletować kolczyki? Mi, oj wiele..

I tak moje kolczyki zamieszkały w koszyczku, w którym nic im nie grozi. Wszystkie dodatkowo są umieszczone na plastikowych podkładkach, tak aby łatwiej było mi je znaleźć.


Chodzi o to, aby korzystanie z biżuterii było łatwe i przyjemne, w końcu jest ona uzupełnieniem naszego stroju. Ma nas zdobić nie szpecić. Podobnie jest z jej przechowywaniem. Musi być funkcjonalnie i ładnie, a do tego bezpiecznie, by zachować ją w idealnym stanie.

Do uporządkowania swoich "klejnotów" wybieram wszelkiego rodzaju koszyczki i wieszaczki, które dodatkowo dodają wnętrzu wyjątkowego uroku.

A jak Wy przechowujecie swoją biżuterię?








poniedziałek, 27 stycznia 2014

poniedziałkowa motywacja # 14

Po małej przerwie wracam do Was z poniedziałkową motywacją.

Styczeń już prawie za nami. Tym, którym udaje się sukcesywnie realizować plany gratuluję. Mi wciąż brakuje uporządkowania i systematyczności, ale nikt nie mówił, że będzie lekko.

Jestem pełna optymizmu i mam nadzieję, że moja misja 2014 zakończy się sukcesem :)


Miłego poniedziałku!


niedziela, 26 stycznia 2014

15 przypadkowych faktów o mnie

Dziś postanowiłam podzielić się z Wami kilkoma faktami o mnie, o których być może nie macie zielonego pojęcia. Jesteście gotowi?


  1. Kiedy zasypiam moja kołdra zawsze leży tak, że guziki mam przy twarzy (nienawidzę, gdy nogi wpadają mi w poszewkę, więc wymyśliłam sobie rozwiązanie).
  2. Wolę słuchać niż mówić (wyjątkiem są rozmowy z moim chłopakiem- czasami potrafię go tak zagadać, że ma mnie dosyć).
  3. W kwietniu tego roku skończę 28 lat, a w sklepie i klubach wciąż pytają mnie o dowód (oby jak najdłużej).
  4. Nie potrafię utrzymać porządku w szafie (macie na to sposób?).
  5. Niezależnie od warunków atmosferycznych do pracy jeżdżę rowerem (wszyscy stukają się w głowę, a to mój tajny sposób na pozbycie się cellulitu).
  6. Uwielbiam wylegiwać się na leżaku i kąpać się w słońcu.
  7. Kilka lat temu przedawkowałam czekoladę. Jadłam ją dzień i w nocy, do momentu pojawienia się wysypki. Od tamtej pory mam spokój ze słodyczami- jadam je naprawdę sporadycznie.
  8. Moim rodzinnym miastem jest Jelenia Góra. Śnieżkę widzę z okna, a dopiero 4 lata temu udało mi się ją zdobyć.
  9. Uwielbiam truskawki i wszystko co truskawkowe, bez wyjątków!
  10. W kuchni lubię eksperymentować. 
  11. Około 7 lat trenowałam koszykówkę, należałam do kadry Dolnego Śląska.
  12. Mam kocią naturę (musi być ciepło, wygodnie i najlepiej, żeby ktoś jeszcze smyrał :))
  13. Jako dziecko nie lubiłam słodyczy. Jadłam tylko Tic Tac-ki
  14. Nie mogłabym być z niższym facetem (na szczęście Em jest ponad 20 cm wyższy ode mnie- inaczej nie miałby u mnie szans;))
  15. Uwielbiam promocje i ogromną frajdę sprawia mi kupienie czegoś w lepszej cenie.


Mam nadzieję, że nie było tak źle i będziecie tu dalej zaglądać. Pozdrawiam.


piątek, 24 stycznia 2014

usta w gotowości :)

Na szczęście śniegu u nas jeszcze nie ma, ale zima zaczyna się rozkręcać. Niskie temperatury nie są łaskawe nie tylko dla skóry czy włosów, a także dla naszych ust. Jak pielęgnować je zimą?

Pod wpływem niekorzystnych warunków atmosferycznych usta mogą stać się wysuszone i popękane. Nie wygląda to dobrze- zwłaszcza jeśli założymy na nie kolorową pomadkę, a już na pewno nie zachęca do całowania!

Aby nasze usta wyglądały smakowicie, czas się nimi porządnie zająć. Moje dwa niezawodne sposoby które pozwolą zachować je w dobrej kondycji (lub do niej wrócić) :

  • peeling. Delikatnie rozsmarowuje usta szczoteczką do zębów (najlepiej inną niż tą, którą myjemy zęby). Pomaga to w lepszym ukrwieniu skóry- usta nabierają ładnego koloru, a dodatkowo pozbywamy się martwego naskórka.
  • nawilżanie. Na rynku jest wiele produktów przeznaczonych do ust. Ja pozostaję wciąż wierna pomadce klasycznej bebe young care classic, którą mam zawsze przy sobie- nie wyobrażam sobie bez niej dnia, ani nocy. Świetnym i naturalnym sposobem na nawilżenie ust jest też miód, który dodatkowo regeneruje podrażnienia. Należy nanieść jego niewielką warstwę na usta i pozostawić na 10 minut (nie jest to łatwe- ja zlizuję o wiele, wiele szybciej :))

Żelazne zasady zachowania pięknych ust zimą:
  • nie oblizywać ust (zwłaszcza na mrozie)- oblizywanie to największa zbrodnia!
  • nie zagryzać warg (na szczęście nie mam z tym problemu)
  • wybierać kosmetyki (pomadki, błyszczyki itp.) wzbogacone w witaminę A i składniki nawilżające. Zimą szczególnie unikam pomadek kolorowych, które wysuszają usta. Jeśli już decyduję się na ich użycie nakładam pod nie pomadkę ochronną.
  • nawilżać usta jak najczęściej (pomadką ochronną, wazeliną, miodem itd)
  • peelingować je (jeśli nie codziennie to 3-4 razy w tygodniu)
  • pić dużo wody, która ogólnie pomoże nawilżyć nasz organizm
A jak Wy radzicie sobie ze spierzchniętymi ustami? Miłego weekendu!





czwartek, 23 stycznia 2014

5 sposobów na oszczędność czasu w ciągu dnia

Wasze kalendarze też są pełne planów i czynności do wykonania każdego dnia? Ciężko jest Wam znaleźć luźny czas dla siebie, a tu jeszcze zakupy do zdobienia, obiad do ugotowania i od tygodnia odkładana nauka języka obcego oraz masa innych czynności?

Nie zawsze radzę sobie z organizacją czasu i nie ze wszystkim się wyrabiam, ale poniższe czynności ułatwiają mi życie każdego dnia...Bez nich byłoby mi jeszcze trudniej ze wszystkim się wyrobić. Przedstawiam Wam moje sposoby.

5 sposobów na oszczędność czasu w ciągu dnia:
  • uniwersytet rowerowy/ samochodowy/ autobusowy. To rewelacyjne rozwiązanie, które pozwala nam zaoszczędzić sporo czasu. Domyślam się, że aby dojechać do pracy, szkoły czy na uczelnię spędzacie w samochodzie, autobusie, tramwaju itp sporo czasu. Ten czas możecie wykorzystać na naukę np. języka obcego. Ja tak właśnie robię. Droga do pracy zajmuje mi ok. 20 (jeżdżę rowerem). W tym czasie słucham wszelkiego rodzaju zdań w języku obcym (robię tak z włoskim i niemieckim). W tym czasie zawsze coś zostaje w głowie, a ja mam chwilę wolnego po powrocie do domu :)
  • zakupy spożywcze raz w tygodniu. Od jakiegoś czasu praktykujemy z Emem to rozwiązanie i jestem pełna podziwu. Nawet nie wiedziałam jak wiele czasu i pieniędzy (robiąc zakupy codziennie kupujemy więcej ( i wydajemy więcej), bo zawsze na coś mamy ochotę. A wizyta w markecie to dodatkowa strata czasu) jesteśmy w stenie zaoszczędzić :)
  • zamrażanie posiłków. Przygotowanie tradycyjnego obiadu zajmuje naprawdę sporo czasu, którego w ciągu tygodnia nie mam. Pewnej soboty wpadliśmy na pomysł, aby poświęcić jeden dzień na gotowanie i wszystkie przygotowane potrawy zamrozić. Tak powstały krokiety, pierogi, rolady, leczo i wszelkiego rodzaju kombinacje mięsne, które tylko czekają na rozmrożenie, gdy najdzie nas ochota na ciepły posiłek. Ziemniaki gotują się same, zrobienie sałatki zajmuje chwilę, a bazowe danie jest już gotowe i najważniejsze (dzięki zamrożeniu) nie traci na wartości. Czy to nie genialne?
  • zasada 1 minuty. Już Wam o tym kiedyś wspominałam. Wszystko, co zajmuje mniej niż minutę wykonuję od razu (naczynia, odkładanie rzeczy na miejsce itp). Dzięki temu w moim domu panuje mniejszy chaos niż do tej pory.
  • wszystko ma swoje miejsce. Należę do tych osób, które w swoim mieszkaniu są w stanie znaleźć wszystko, nawet wtedy, gdy zabraknie światła. Każda rzecz ma swoje miejsce, do którego staram się ją odkładać. Uwierzcie mi, to naprawdę ułatwia życie. Wyobraźcie sobie, że nie trzeba nagle szukać kluczy, parasolki, kolczyków czy ładowarki do telefonu w chwili, gdy już i tak jesteśmy spóźnieni, bo wszystko znajduje się w tym jednym przeznaczonym do tego miejscu.



Dzięki temu jestem w stanie zaoszczędzić nawet do 4 h dziennie (chyba dobry wynik, co?):
- nauka języków (40 minut)
- zakupy (1 h)
- przygotowanie obiadu (1h)
- codzienne porządki (z tym bywało różnie- wersja optymistyczna 1/2 h)
- poszukiwania zaginionych przedmiotów (minimum 15 minut)

A jak Wy radzicie sobie z oszczędnością czasu? Jestem ciekawa Waszych sposobów :)


Pozdrawiam!


środa, 22 stycznia 2014

jeżyki

Dziś coś dla osłody- OWSIANE JEŻYKI :)

Dietetyczny deser nie wymagający żadnych zdolności kulinarnych. To szybka opcja na coś smacznego oraz zdrowego, zarówno do kawy jak i herbaty. 

Jego wykonanie jest dziecinnie proste. Przepis nie bez powodu znalazł się w magazynie dla dzieci (już nie pamiętam jego nazwy, ale pamiętam, że jako dziecko byłam tym smakołykiem zachwycona). Moja radość była o tyle większa, że mogłam go samodzielnie zrobić i był to chyba mój pierwszy deser jaki przyrządziłam.
Przepis pamięta jeszcze czasy mojej podstawówki, ale co jakiś czas do niego powracam- jego smak jest ciągle na topie :)

Wszystkie składniki do jego wykonania powinniście znaleźć w domu.

Składniki:
  • 4 łyżki czubate płatków owsianych (ja dodałam otrębów)
  • 1 łyżka czubata kakao
  • 2 łyżki czubate masła
  • 1 łyżka cukru

Sposób wykonania:

Wszystkie składniki ze sobą mieszamy i podgrzewamy na małym ogniu do uzyskania jednolitej masy (ciągle mieszając).
Małą łyżeczką nakładamy na talerz i do lodówki. Jak tylko nasza masa zwiąże jeżyki są gotowe do zjedzenia. 

Wypróbujcie koniecznie! Smacznego :)



Trzymajcie się!


wtorek, 21 stycznia 2014

moje sposoby na zachowanie dobrego humoru każdego dnia

Witajcie po krótkiej przerwie!

Nareszcie mam chwilę wolnego, więc może uda mi się nadrobić blogowe zaległości.Trudno mi się było w ostatnim czasie zmobilizować do czegokolwiek, zwłaszcza, że czas miałam mocno ograniczony.

Staram się przywrócić naturalny rytm wszystkim zaplanowanym czynnościom, bez zbędnego pośpiechu i związanego z tym stresu. Wpływa to niekiedy jednak niekorzystnie na inne sfery życia, bo powoduje pewne opóźnienia i poślizg. No, ale coś kosztem czegoś. Ważne, żeby wyznaczyć sobie priorytety i się ich trzymać.

Ostatnie tygodnie pomimo tego, że nie były dla mnie specjalnie korzystne nauczyły mnie, że nie da się zadowolić wszystkich, a nawet się nie powinno!

Postanowiłam więc dalej robić swoje. Nie brać do siebie uwag nieprzychylnych osób, które próbują wykorzystać moją życzliwość. A przede wszystkim określić swoje terytorium i nie dawać sobie wchodzić na głowę. Dzięki asertywności określiłam granice własnej przychylności i dobrej woli z zachowaniem zdrowego rozsądku, tak aby nie naruszać zasad, którymi się  z życiu kieruję.

Staram się pamiętać o tym, aby dokonywać świadomych i przemyślanych wyborów, tych które zaowocują w przyszłości (nawet wtedy, gdy pojawiają się jakieś nieprzewidziane przeszkody) i wpłyną korzystnie na moje samopoczucie.

Tym sposobem powstała moja złota lista pozwalająca na zachowanie dobrego humoru i wewnętrznej szczęśliwości każdego dnia:)





A jakie Wy macie sposoby na utrzymanie dobrego humoru?

Jeśli macie ochotę zajrzyjcie także do mojego wcześniejszego posta dotyczącego 10-ciu sposobów na zdobycie dobrej energii :)


Miłego wieczoru!


środa, 15 stycznia 2014

quick'n go 45 seconds

Wy też należycie do tego typu kobiet, które muszą mieć pomalowane paznokcie, a bez lakieru na nich czujecie się jakoś dziwnie (trochę "trupio")? 

Naprawdę nie lubię czynności związanej z malowaniem paznokci, ale niepomalowane (choćby bezbarwnym lakierem) kojarzą mi się z wymogami szpitalnymi, gdzie to na salę operacyjną ze względu na nasze bezpieczeństwo wchodzi się ze zmytym lakierem -na podstawie koloru paznokci (czasami sinieją) sprawdza się stan pacjenta i można stwierdzić ewentualne niedotlenienie organizmu.

Lubię swoje paznokcie, więc w temacie tipsów raczej się nie wypowiem. Miałam je z cztery razy w życiu, a po ich ściągnięciu moje naturalne paznokcie nie były w dobrej formie. Postanowiłam więc nie kombinować i cieszyć się swoją naturalną płytką, z której jestem naprawdę zadowolona :) 
Jest dość długa, więc nawet krótko obcięte paznokcie wyglądają dobrze.


Tak czy siak postawiłam na malowanie paznokci, czyli czynność której naprawdę nie znoszę. W tej sytuacji niezawodny lakier, który utrzyma się co najmniej 3 dni jest mile widziany:) Nie przywiązuję do lakierów większej wagi chyba, że urzekną mnie kolorystycznie. 

Z tymi z Astora z serii Quick'n Go! 45 sec zaprzyjaźniłam się zupełnie przypadkowo i jak do tej pory należą do moich ulubionych (zaraz przy tych z p2, dostępnych w drogeriach DM, o których Was nie raz opowiadałam:)). A co mnie w nich urzekło?
  • są szybkoschnące- o to mi właśnie chodziło! zawsze jest coś do zrobienia, a dzięki nim można zrobić to szybciej :) Nie sprawdzałam czy czas schnięcia trwa rzeczywiście 45 sekund, ale uwierzcie mi jest zadowalający.
  • świetnie kryją- wystarczy jedna warstwa! Często maluję paznokcie "na ostatnią chwilę" więc pokrywam je jedną warstwą, bo na drugą nie mam czasu- efekt jak po dwóch:)
  • trzymają się do 5 dni! -przy wykonywaniu codziennych czynności lakier narażony jest na uszkodzenia, a jeśli nie da się tylko leżeć i pachnieć, to ten sobie z tym dobrze radzi. 
  • nie odpryskuje, ścierają się lekko jedynie końcówki, dzięki temu przez kilka dni mamy malowanie z głowy.
  • nie trzeba trzymać ich w lodówce, żeby zachowały swoją świeżość. Jeden z nich mam od zeszłej wiosny, a w dalszym ciągu jest w dobrym stanie. Nie gęstnieje i nie wysycha.
  • przystępna cena ok.12 zł.

Numery które posiadam:
  • Astor Quick'n Go! 45 seconds 240- czerwony
  • Astor Quick'n Go! 45 seconds 360- popielaty
  • Astor Quick'n Go! 45 seconds 361- miętowy

Któraś a Was używała?  


Pozdrawiam Was serdecznie! Miłego wieczoru.


sobota, 11 stycznia 2014

kakaowe niby muffinki

Już dawno nie robiłam muffinek i takich tam szybkich ciasteczek :) Ale gdy tylko nachodzi mnie ochota na coś słodkiego, a pod ręką nie ma nic innego poza kilkoma półproduktami- pojawia się najlepsza okazja na eksperymenty:)

Tym razem ciasto kakaowe w 15 minut do wykonania w mikrofalówce.
Szybka opcja, gdy potrzeba czegoś słodkiego do kawy w przypadku niespodziewanych gości lub, gdy dopadają nas małe słodkie zachcianki. To nie jest deser na co dzień, ale w sytuacjach, gdy zależy nam na czasie, a poza podstawowymi składnikami nie mamy nic innego naprawdę daje radę...

Potrzebujemy:

  • 2 jajka
  • 6 łyżek kakao
  • 6 łyżek mąki (ja użyłam gryczanej)
  • 6 łyżek cukru
  • 6 łyżek mleka
  • 1 łyżeczkę proszku do pieczenia

Wszystkie składnik wymieszałam z pomocą miksera. Ciasto wylałam do foremek silikonowych i wstawiłam do rozgrzanego do 200 st. piekarniczka elektrycznego (to prawie jak mikrofalówka) na 10 minut. Po wyjęciu posypałam cukrem pudrem.


Wiecie co? Lubię takie szybkie rozwiązania zwłaszcza w ostatnim czasie, gdy czas płynie u mnie jeszcze szybciej, a każda wolna chwila jest niemalże na wagę złota :)
Co sądzicie o takich "studenckich" słodkich przekąskach w kilka minut?



poniedziałek, 6 stycznia 2014

Sylwester 2013/2014


Zapraszam Was na skrawek wspomnień sylwestrowej nocy..., którą spędziliśmy na domówce u Jessie.
Niestety niewiele materiału udało się nagrać, które przy okazji nadawałyby się do pokazania światu, ale zobaczcie chociaż odrobinę tego co było :)



Pozdrawienia/  viele liebe Grüße!

"święta" spakowane w pudełka i 5 inspirujących linków

Hej Kochani!
Już wczoraj zabrałam się za spakowanie moich świątecznych ozdób. Wszystkie wylądowały w pudełkach i będą czekać na kolejne święta. 
Jedyne z czym nie mogę się jeszcze rozstać to światełka, które nadają wyjątkowego klimatu, dlatego zostaną nieco dłużej (w tamtym roku były ze mną prawie do wakacji i gdyby nie to, że się przepaliły w ogóle bym ich nie zdejmowała).

Mimo, że kilka świątecznych akcentów w moim domu jeszcze można znaleźć, a prawdziwej zimy tak naprawdę jeszcze nie było myślami już przywołuję wiosnę. A Wy?


Poza tym postanowiłam podzielić się z Wami miejscami w sieci, które często odwiedzam, a które i Was mogą w pewien sposób zainspirować i zachęcić do działania :) 
Jeśli lubicie blogi pełne pozytywnej energii lub pomysłów na DIY koniecznie je odwiedźcie.

  1. Odsyłam Was do tekstu dotyczącego SUKCESU na blogu Edyty Zając, która nie po raz pierwszy sprawiła, że jeszcze mocniej chcę spełniać swoje plany i marzenia. Jeszcze bardziej czuję, że wszystko zależy od moich dobrych wyborów i skutecznego działania.
  2. Na blogu Gosi z fitblogerka.pl  dowiecie się, co jest tak naprawdę najważniejsze, żeby polubić uprawianie sportu i nie zrezygnować po kilku tygodniach.
  3. Jeśli planujecie zorganizować imprezę karnawałową z pewnością powinniście zajrzeć na bloga E for Event
  4. Nie wiecie jak odmienić swoją starą ramkę na zdjęcia? Moaa Wam w tym pomoże :)
  5. W ostatnim czasie uwielbiam duże naszyjniki. Jeden z nich udało mi się już zrobić. Mogliście go zobaczyć tutaj. Ten na blogu I SPY DIY bardzo mi się spodobał i już żałuję, że nie mam pod ręką łańcuchów, z których mogłabym go zrobić.
Pozdrawiam Was serdecznie :)



piątek, 3 stycznia 2014

plany, cele, marzenia na 2014

Zabieram się ostro za siebie, a zaczęłam od posprzątania mieszkania i małego przemeblowania. Najlepszym sposobem na osiągnięcie wyznaczonych celów jest zacząć od przygotowania sobie odpowiedniego środowiska, w którym będzie można działać!

Oprócz tego stworzyłam swoją małą listę celów, marzeń i planów, które zamierzam zrealizować w przeciągu najbliższych 12 miesięcy. Nie wiem na ile uda mi się to wszystko osiągnąć i w jakim stopniu zrealizuję moje cele, ale jestem dobrej myśli. Konsekwencja, wytrwałość i upór- to, to czego życzę sobie patrząc na moją dość obszerną listę zadań na ten rok. Trzymajcie kciuki!


Wszystkiego Wam nie zdradzę, ale powiem tylko tyle, że w planach mam między innymi:

  • wyjechać na fajne wakacje, których zabrakło mi w 2013 roku
  • zmienić mieszkanie, którego znalezienie mam nadzieję ułatwi w spełnieniu jeszcze kilku miniejszych i większych marzeń. Trzymajcie więc za mnie kciuki, bo bez mnóstwa szczęścia (w tej kwestii) w takim mieście jak Ingolstadt się nie obejdzie
  • wprowadzić ponownie w życie poranne wstawanie (najlepiej realizuje mi się postawione zadania z samego rana, ale nawet nie wiecie jak trudno mi się podnieść z łóżka, gdy na dworze jest jeszcze ciemno). Jeśli macie jakieś skuteczne sposoby podzielcie się nimi koniecznie!
  • oddać krew. Niedobór pół litra krwi łatwo nadrobić piciem świeżego czerwonego barszczu, a satysfakcja z pomocy w ratowaniu ludzkiego życia jest ogromna
  • poświęcić więcej czasu językowi niemieckiemu. W końcu mieszkam w Niemczech, więc mój niemiecki powinien z dnia na dzień być na wyższym poziomie. Tego sobie w życzę :)
  • przeczytać przynajmniej jedną książkę miesięcznie (mam nadzieję, że czas pozwoli mi jednak na więcej)
  • podszkolić HTML-a
  • nauczyć się szyć (pierwsze kroki mam za sobą)
  • opanować podstawy włoskiego w mowie ( uno, due, tre, quattro..)
  • więcej się ruszać (w dalszym ciągu jeżdżę na rowerze, mimo niskiej temperatury, ale zależy mi na dodatkowym wysiłku fizycznym.. może wrócę do Mel B. lub Chodakowskiej..)
  • fotografować, fotografować, fotografować...


Bo bez planowania żyje się z dnia na dzień, a chodzi o to by żyć z pasją! Mój kalendarz powoli się zapełnia, a Wasz?