piątek, 28 lutego 2014

pomysł na śniadanie do pracy lub szkoły

Hej Kochani!
Wczoraj Tłusty Czwartek, a co za tym idzie szaleństwo pączkowe, dziś natomiast moja propozycja śniadaniowa do pracy lub szkoły w zdrowym (tak mi się wydaje) wydaniu.


Nie zawsze mam możliwość zjedzenia czegoś ciepłego, a na kanapki nie mogę już patrzeć. Postanowiłam zaopatrzyć się w pojemnik, który ułatwia mi życie i zabierać go codziennie ze sobą do pracy. 
Dzięki niemu moje śniadanie nie jest nudne, jest za to smaczne i zdrowe. 

Posiada on trzy przegródki, które chcąc nie chcąc zachęcają mnie do urozmaicenia w czasie przygotowania mojego posiłku.

A co jem dzisiaj?


  1. sałatka (pomidory, papryka, sałata-mix, kiełki, słonecznik)
  2. kabanosy
  3. sałatka z selera
Do tego zabieram dodatkowo pieczywo w osobnym pojemniczku, 1 1/2 litra wody mineralnej, kawę mrożoną i obowiązkowo jakieś owoce (najczęściej są to pomarańcze, banan lub gruszki).

Jeśli nie biorę do pracy żadnych owoców, staram się w domu nadrobić zaległości serwując sobie jakiś przepyszny owocowy zestaw.


A Wy co jadacie w pracy lub szkole?



czwartek, 27 lutego 2014

baśniowy zamek Disneya naprawdę istnieje

Pamiętacie ten piękny baśniowy zamek z bajek Disneya?
Wiecie, że on naprawdę istnieje? Wczoraj mieliśmy okazję zobaczyć go po raz kolejny. Tym razem zdecydowaliśmy się na wycieczkę z przewodnikiem i obejrzenie zamku nie tylko z zewnątrz, ale i w środku (niestety nie można był tam robić zdjęć).




Zamek Neuschwanstein znajduje się w Schwangau (w miejscu z pięknym widokiem na Alpy) w południowej Bawarii (to jakieś 200 km od nas) i należał kiedyś do króla Ludwika II Wittelsbacha, który słynął ze swej rozrzutności i zamiłowania do łabędzi (we wnętrzu zamku znajduje się mnóstwo akcentów z motywem łabędzi). 
Ludwikowi II nie było dane jednak długo w nim mieszkać (zmarł przed jego całkowitym ukończeniem), a 6 tygodni po jego śmierci zamek  został przeznaczony na muzeum.



Dziś należy do największych atrakcji Niemiec i jest najchętniej odwiedzany przez turystów- nie ma się co dziwić- jest przepiękny, zachwyca swoją architekturą i usytuowaniem.

Co roku (w sierpniu) odbywają się w nim również koncerty muzyki Wagnera, z którym Ludwig II się przyjaźnił.

Jest inspiracją dla wielu artystów, a sam Walt Disney musiał być mocno nim zauroczony tworząc zamek Śpiącej Królewny w Disnaylandzie.
fot.po prawej źródło: google



Alpsee




1- zamek Nauschwanstein
2- pamiątkowa moneta, którą można nabyć w automacie przed zamkiem
3,4- sąsiadujący z zamkiem Neuschwanstein zamek Hohenschwangau
5- suschi na wynos (obiad w terenie)
6- widok od strony północno-wschodniej
7,9- chyba nie muszę Wam nas przedstawiać
8- Alpesee



Jeśli spodobał Wam się post zachęcam do komentowania i udostępniania. Pozdrawiam.


wtorek, 25 lutego 2014

roweLOVE, czyli jak się pozbyć cellulitu

Z moim rowerem niemalże się nie rozstaję, a wycieczki na nim sprawiają mi naprawdę wielką frajdę. Zwykła wyprawa do pracy jest przyjemnością, podczas gdy inni stukają się po głowie zadając mi niekończące się pytania typu: jak ja mogę ciągle na rowerze jeździć? dlaczego nie jeżdżę autobusem lub samochodem? czy nie jest mi zimno? itp.

Otóż, o wiele zimniej by mi było, gdybym czas, który spędzam na rowerze przeznaczała na czekanie na autobus lub powrót z parkingu (ale dla niektórych to prawdziwa abstrakcja).

Uszczypliwe komentarze dostają uszczypliwe odpowiedzi i dodatkowe pytanie "czy masz cellulit (bo ja nie:)) i czy wiesz jak się go pozbyć?" 

Tak, tak odkąd  zaczęłam regularnie jeździć na rowerze ten problem mnie nie dotyczy, choć wcześniej bywało różnie.

Jak się okazało ok. 7 km dziennie (intensywnej jazdy) rozwiązało problem z celullitem, więc jak mogę tego nie kochać?


Dziś korzystając z cudownej pogody postanowiliśmy wybrać się za miasto i zregenerować siły na świeżym powietrzu...

Uwielbiam takie dni jak dziś!


Już nie mogę się doczekać kiedy będzie na tyle ciepło, że będę mogła pozbyć się tych wszystkich grubych rzeczy i wskoczyć w lekkie ciuszki :) Wy też?

Ale nie narzekam. Było słońce, było cieplej niż zwykle, a za sprawą niemalże całodniowego wygrzewania się na słońcu czuję się o wiele, wiele szczęśliwsza!


Miłego wieczoru!




poniedziałek, 24 lutego 2014

poniedziałkowa motywacja # 17



Udanego tygodnia Kochani! Oby ten tydzień przyniósł Wam same satysfakcjonujące chwile i niewiarygodne osiągnięcia! 

Zróbcie wszystko, by "niemożliwe" stało się możliwe (ja też tak zrobię). Do dzieła!

Pozdrawiam



wtorek, 18 lutego 2014

jak szybko "przeprasować" koszulę bez użycia żelazka?

Za prasowanie zabieram się w ostateczności. Większość moich ubrań wykonana jest z tkanin, które raczej się nie gniotą. A jeśli posiadam już takie, nie noszę ich zbyt często.
Jakoś nie przepadam za prasowaniem i zdecydowanie tej czynności unikam. Bywają jednak sytuacje, w których muszę zabrać się za ten niezbyt przyjemny dla mnie obowiązek. Wszystko po to, żeby nie wyglądać jak lump.

Prasuję wtedy ubrania i od razu zakładam je na siebie, ale jak to z "tymi" niesfornymi materiałami bywa zadowolenie nie trwa zbyt długo. Wystarczy, że gdzieś usiądę, a sukienka już wymaga ponownego prasowania. Wystarczy, że podwinę rękaw koszuli, a ta ponownie wygląda jak wyciągnięta psu z gardła. I co wtedy?Jak szybko przeprasować taką koszulę bez użycia żelazka?


Jeśli nie macie czasu na rozkładanie deski, nagrzewanie żelazka i wszystkie te czynności związane z prasowaniem, a Wasza koszula wymaga szybkiego "wyprostowania" (choćby mankietów lub kołnierzyka), jest na to szybki sposób :)

Cały proces nie zajmie Wam więcej niż pół minuty, pod warunkiem, że macie dobrą prostownicę do włosów!
Tak, tak prostownicę do włosów. Mam koleżankę, która zwykłym żelazkiem prostowała kiedyś włosy, to dlaczego by nie użyć prostownicy do prasowania ubrań?

Wystarczy nagrzać ją do odpowiedniej temperatury (moja nagrzewa się w 15 sekund- pisałam o niej tutaj) i zacząć nasze "prasowanie".


To nie jest sposób na wyprasowanie całej sterty prania, ale w sytuacjach kryzysowych (lub wtedy, kiedy nie mamy dostępu do żelazka) sprawdza się doskonale :)


Pozdrawiam!


poniedziałek, 17 lutego 2014

poniedziałkowa motywacja # 16 / Dzień Kota

Zgadzacie się z dzisiejszą motywacją? Ja zdecydowanie!


A, że dziś obchodzimy Dzień Kota nie mogło tu również zabraknąć mojej Izabelli :)


Udanego tygodnia!


środa, 12 lutego 2014

"skorupkoterapia", czyli jak zapobiegać osteoporozie

Ostatnio coraz częściej przekonuję się o skuteczności naturalnych metod leczenia różnych dolegliwości. Zagłębiam się w tajnikach medycyny naturalnej i unikam jak ognia "cudownych" sztucznych składników. Staram się nie przyjmować żadnych tabletek itp. Stawiam na to, co naturalne, a jednocześnie skuteczne.

Jestem pod ogromnym wrażeniem metod stosowanych przez moje babcie. To największa wiedza jaka mogła zostać mi przekazana...

Dziś o cudowności skorupek od jajek, które w swoim składzie posiadają między innymi fluor, miedź, żelazo, mangan i siarkę.
Pomagają w leczeniu łamliwości paznokci i włosów. Dzięki ich przyjmowaniu można również zlikwidować krwawienie dziąseł i wyleczyć się z bezsenności. Skorupki od jajka pomagają w usunięciu pierwiastków promieniotwórczych z organizmu, a także zapobiegają osteoporozie.

Moje babcie niejednokrotnie wykorzystywały skorupki od jajek do przyrządzania wszelkiego rodzaju mikstur (nie tylko dla siebie, ale i dla roślin, które miały w domu).


  • należy sparzyć skorupki wrzątkiem i pozostawić do wyschnięcia
  • następnie zmielić w młynku do kawy
Można je dodawać do płatków z mlekiem, do twarożku, ryżu lub sosów.
Taką kurację przeprowadza się 2 razy w roku (najlepiej w styczniu i listopadzie) przez 30 dni przyjmując 1-2 g dziennie.

Słyszeliście o tym sposobie zapobiegania osteoporozie? Pozdrawiam.















wtorek, 11 lutego 2014

bony walentynkowe (zdrapki)

Witajcie Kochani!
Zbliżają się Walentynki i choć uważam, że to mocno komercyjne święto, a takie "walentynki" powinno się w związku przeżywać na co dzień, to można sprawić, aby ten dzień nabrał niepowtarzalności. Bez wydawania kasy i całej tej komercyjnej metki przeżyć fajny dzień.
Oczywiście jeśli chcecie obdarować ukochaną osobę zakupionym prezentem Wasza sprawa, ale mam dla Was alternatywę, która będzie Was kosztowała jedynie odrobinę czasu i chęci.

Mam ogromne szczęście mając takiego chłopaka, jakiego mam i on o tym wie bardzo dobrze.
Świętujemy ze sobą na co dzień ( mam na myśli, że jest miło po całości, że sobie pomagamy, mówimy do siebie z szacunkiem i nie zapominamy o małych przyjemnościach). Nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej.
Tym samym jest o wiele trudniej nadać codziennym chwilom wyjątkowości, jednak jest to możliwe.

Oboje jakoś niechętnie podchodzimy do obdarowywania siebie wielkimi prezentami, kupionymi specjalnie na okazję Walentynek (bo trzeba, bo wypada, bo zachęcają w sklepach). Stawiamy na prezenty od serca. Powinno być ciekawie i oryginalnie.

W tamtym roku była łazienka wypełniona czerwonymi balonami w kształcie serca, a w tym roku będę BONY WALENTYNKOWE z możliwością zdrapania dla siebie prezentu!


Wydrukowaną zdrapkę naklejacie na coś twardego (pocztówka itp.) lub drukujecie na grubszym papierze. W serduszkach zapisujecie nagrodę jaka jest do wygrania. Całość smarujecie świecą i pokrywacie lakierem do paznokci :) Gotowe!


Nie zdradzę Wam co mieści się pod moimi zdrapkami, ale wykonując swoje możecie wpisać tam absolutnie wszystko, co przyjdzie Wam do głowy (kino, kolacja, masaż itp.)

Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru! Trzymajcie się :*


poniedziałek, 3 lutego 2014

poniedziałkowa motywacja # 15


Witajcie w poniedziałek! 

Nic nie nastraja mnie lepiej od kontaktu z przyrodą i już wyczekuję wiosny,  żeby móc te wszystkie cuda natury ponownie obserwować. Lubię, gdy robi się ciepło i rozpoczyna się cała magia tego świata "od nowa":)
Zapylanie, rozkwitanie, radość i spokój, który trafia do nas z powiewem wiosennego wiatru.

Tęsknie do ciepłych, słonecznych dni z temperaturą na dużym plusie.  


A żeby lepiej to wszystko zobrazować zapraszam Was na piękny film..





Udanego tygodnia i pięknego poniedziałku, a ja uciekam do pracy. Bye :)