poniedziałek, 30 stycznia 2017

DZIECKO, LIFESTYLE: 3 miesiąc życia dziecka- SARA

Nie mialam jeszcze okazji przedstawic Wam Sary, a tak sie sklada, ze kilka dni temu skonczyla juz 3 miesiace. Nie wiem kiedy to minelo, serio!
Z dnia na dzien jest coraz wieksza i bardziej swiadoma. Codziennie widze olbrzymi postep w jej rozwoju i nadziwic sie nie moge jak czas szybko ucieka (jeszcze niedawno Leon byl taki malutki).


Poczatki byly trudne. Mala miala czeste kolki, ciagle plakala i nie mogla zasnac. Mialam wrazenie, ze jest w wiecznym czuwaniu. Najmniejszy szelest potrafil ja wybudzic i  bylo po spaniu. Bywaly takie noce, ze bylam zmuszona wstawac do niej co godzine lub w ogole sie nie klasc.

Ledwo konczylam ja karmic, czekalam az sie odbije, przewijalam, odkladalam i oczom nie wierzylam, ze minela godzina. Kladlam sie spac i budzil mnie kolejny placz- kolejna godzina za nami. I tak do rana.

Bylam wykonczona w nocy, a w dzien dawal popalic mi moj synek. Do tego doszlo zapalenie piersi, bo Sara nie czula tego flow. Cala ta sytuacja nie trwala dluzej niz poltorej miesiaca.


3 MIESIAC ZYCIA SARY:

  • Teraz przesypia prawie cala noc. 
  • Karmie ja raz w nocy i raz nad ranem. Niestety zrezygnowala z mojego mleka- co przyznam, ze troche mnie martwi. Leonka karmilam do 14 miesiaca, a ja niecale 3. Uwazam, ze to wielka szkoda, ale na pewne rzeczy niestety wplywu nie mamy.
  • W dzien mamy zachowany cykl ok. 3 h. Po tym czasie domaga sie jedzenia. Zjada ok. 120-140 ml.
  • Poza tym Sara jest wesola i silna dziewczynka. Na kazdym kroku obdarowuje nas swoim usmiechem. 

  • Z wielka fascynacja przyglada sie swojemu starszemu bratu i juz wiem, ze bedzie w przyszlosci jej pierwszym idolem ;) Podaza za nim wzrokiem i nasluchuje gdy pojawia sie w poblizu
  • Czesto wydaje dzwieki przypominajace gruchanie golebia.
  • Kiedy nie ma mnie w poblizu czesto grymasi i wzywa mnie do siebie. Gdy pojawiam sie w zasiegu jej wzroku, od razu na jej twarzy pojawia sie usmiech.

  • Lezac na brzuszku mocno podnosi glowke do gory i rozglada sie. Potrafi przekrecic sie juz na bok.  
  • Zaczela rowniez intensywnie wkladac raczki do buzi i slinic sie przy tym niemilosiernie.
  • Wciaz mocno ulewa
  • Calymi dniami ciagnie mnie za wlosy. Nie ma mowy o zalozeniu wiszacych kolczykow czy lancuszka.
  • Pierwsze ubranka juz dawno schowalismy i wskoczylismy w rozmiar 62-68
  • Stopki tez juz sa wieksze niz na poczatku- maja prawie 10 cm

Poza tym od samego poczatku Sara daje nam wyrazne sygnaly informujace nas o jej samopoczuciu. Potrafie rozroznic grymas informujacy o brudnej pieluszce od tego, ktorym daje znac, ze jest glodna. Obserwujac jej zachowania jestem w stanie oczytac kiedy jest zmeczona nadmiarem bodzcow i potrzebuje spokoju.

I to chyba tyle w miesiacu trzecim ;) Za kilka dni mamy kolejny bilans i dowiemy sie ile mala wazy i dokladnie mierzy.

Pozdrawiam,
Aga

środa, 25 stycznia 2017

PODRÓŻE, LIFESTYLE: Eibsee- to trzeba zobaczyć!

Jednym z celow jakie wyznaczylismy sobie w tym roku sa czestsze podroze. Nie mam na mysli dalekich wypraw, bardziej chodzi tu o zmiane otoczenia i  wyruszenie gdzies poza miejsce zamieszkania. Nie trzeba wyjezdzac na inny kontynent, aby przezyc super przygode i odwiedzic piekne miejsca. Objazdowka po najblizszej okolicy tez moze byc fajna!

Z poczatkiem roku zaliczylismy juz dwa z takich wypadow. Jednym z nich bylo Garmisch-Partenkirchen, gdzie bylismy juz kilka lat temu. Cudowne miejsce ze slynna skocznia narciarska.
Piekne malowidla na scianach budynkow i idealna okazja do tego, by odwiedzic dawno niewidziana kolezanke (F. jesli to czytasz pozdrawiam Cie serdecznie i dziekuje za wszystko!!);)

Docelowo zatrzymalismy sie w pobliskim Grainau (Bawaria). Hotel  rezerwowalismy przez strone booking.com . Stamtad juz tylko rzut beretem do jeziora Eibsee. To miejsce, ktore koniecznie trzeba zobaczyc bedac w tych rejonach.


Jezioro znajduje sie nieopodal najwyzszego szczytu Niemiec- Zugspitze, na ktory mozna wjechac kolejka. W planach mamy zaliczenie tej atrakcji wiosna lub latem, gdy dzieci beda troche wieksze i nie bedzie az tak zimno.




Tymczasem mozna tam teraz zastac prawdziwa zime! Skrzypiacy pod nogami snieg, minusowa temperature, osniezone drzewa - cudowne widoki.


Wokol jeziora prowadzi sciezka spacerowa, ktora spokojnie mozna pokonac dzieciecym wozkiem (to bylo dla nas bardzo wazne). Niestety nie udalo nam sie przejsc calej tej trasy (ok. 7,5 km). ale jestem pewna, ze jeszcze to nadrobimy.


Latem mozna wypozyczyc tam rowery wodne i lodzie. A zima spacerowac, podziwiac piekne widoki, delektowac sie natura i mroznym, czystym powietrzem! Baaaajka!!!




Jesli zdecydujecie sie odwiedzic Bawarie, niech ta lokalizacja oniecznie znajdzie sie na Waszej podrozniczej liscie miejsc, ktore trzeba odwiedzic!


Sciskam,
Aga

środa, 18 stycznia 2017

DIY, DOM: Poduszka supeł - knot pillow

Poduszka supel to absolutny hit! Bardzo czesto pojawia sie ostatnio we wnetrzarskich inspiracjach jako ciekawa dekoracja pokoju dzieciecego, sypialni a nawet salonu.
Jako, ze jestem ogromna fanka poduszek ozdobnych zapragnelam oczywiscie taka miec. Tradycyjnie nie zamierzalym wydac za nia kwoty, za ktora mozna dostac ja w internecie (a te wcale nie sa niskie)- skoro moge zrobic ja sobie sama.

Koszt takiej poduszki  na Etsy to nawet 68 euro (w zaleznosci od splotu, wielkosci i materialu z jakiego jest wykonana)- ja na moja poduche wydalam duzo mniej.

A ze wszystkie potrzebne materialy mialam w domu nie czekalam dlugo z decyzja i zabralam sie do pracy. Nie wiedzialam niestety na co sie porywam. Czas i nerwy przy jej tworzeniu pochlonely mnie jak malo ktory projekt DIY, ale jestem z niej meega zadowolona!

 Efekt koncowy wynagradza wszystko ;)



Co potrzeba do wykonania PODUSZKI- SUPLA:

  • material- tu duza dowolnosc choc we wszystkich tutorialach jakie obejrzalam doradzaja dresowke i chyba faktycznie spisalaby sie duzo lepiej niz ten material, z ktorego wykonalam swoja. Moja tkanina jest zdecywowanie zbyt delikatna (ciezko sie ja szylo i rozrywala sie podczas wypychania). Na swoja poduszke zuzylam  5 paskow 12cm x 150 cm.
  • nozyczki
  • maszyna do szycia 
  • igla z nitka
  • wklad do wypelnienia poduszki (mozecie tu wykorzystac stara poduszke)
  • kij od miotly- do przepychania wkladu
  • rura od odkurzacza - do przlozenia materialu na prawa strone
Wycinamy 5 paskow o wymiarach 12 cm x 150 cm. Paski nalezy ze soba zeszyc, tak aby powstal jeden dlugi pasek. Nastepnie skladamy go na pol i szyjemy po dlugosci uzyskujac tym samym dlugi tunel.



Nastepnie nasz tunel wywracamy na prawa strone przy pomocy (wczesniej wyczyszczonej) rury od odkurzacza. Ja na poczatku uzylam rolki po reczniku papierowym, ale byla zdecydownie za krotka i miekka.



Gotowy tunel nawlekamy w calosci na rure i wypychamy wkladem do poduszek. Uzywamy do tego kija od miotly.

Niestety nie udalo mi sie zrobic zdjec wypchanego juz weza i splotu. Bylo juz bardzo ciemno i pozno, a ja chcialam miec juz to za soba. Po drodze waz porozrywal mi sie kilkakrotnie i wszystko musialam zszywac recznie.  Mialam dosc i chcialam nawet zaprzestac dalszego szycia!

Aby zrobic odpowiedni supel nalezy zaczerpnac wiedzy ze splotow marynarskich. Moja poduszka to o ile sie nie myle wezel zeglarski "Jozefina". Przeplatalam tak do momentu wykorzystania calego weza. Na kocnu zszylam dwa konce ze soba. Zobaczcie sami ;)

zrodlo. makrama.republika.pl


Jak Wam sie podoba? Lubicie poduszki ozdobne? Ktos z Was robil? Pochwalcie sie koniecznie!

Pozdrawiam,

Aga





środa, 11 stycznia 2017

DOM, DIY: Łapacz snów- indiańska inspiracja do pokoju dziecięcego i sypialni

Lapacze snow od dawna byly mi bliskie. Odkad pamietam lubilam wszelkiego rodzaju "czary-mary". Talizmany, kamienie szczescia, lapacze snow i magiczna bizuteria sprawialy, ze zylo mi sie wyjatkowo szczesliwie, bo mocno wierzylam w ich moc.
Dzis podchodze do tego z dystansem, ale wciaz wierze w pozytywny wplyw malych rzeczy na nasze zycie (a co! kto mi zabroni? ;)). Tak tez jest w przypadku lapaczy snow. Wierzcie lub nie, ale mi zle sny nie groza.
Poza tym pieknie wygladaja i stanowia doskonala ozdobe naszej sypialni lub pokoju dzieciecego. 

Kilka lat temu zrobilam moja pierwsza wesje lapacza (TU mozecie go zobaczyc). Uwielbiam nadawac indywidualny charakter w swoich czterech katach. Wlasnorecznie wykonane przedmioty sprawiaja, ze nasz dom staje sie unikalny, niepowtarzalny i wyjatkowy, a co za tym idzie "bardziej nasz".

W tym roku postawilam na cos bardziej boho i mocno sie wkrecilam w tworzenie moich wlasnych lapaczy snow.

Zakupilam tamborek, kilka tasiemek i koronek. W ruch poszlo szydelko. Tak tez powstaly moje pierwsze wloczkowe serwety.
Lapacze przyozdobilam pomponami i chwostami. Wszystko wlasnorecznie zrobione. Satysfakcja 100% :) Jak Wam sie podobaja?


Moje lapacze snow zamieszkaly w pokoju moich dzieci i w naszej sypialni. Bardzo je polubilam, a ich wykonanie sprawilo mi wielka frajde!



*lale i lapacze- moj projekt i wykonanie

Pozdrawiam serdecznie,

A.