czwartek, 28 listopada 2013

ocieplacz na kubek

Od dawna zabierałam się za wykonanie własnego ocieplacza na kubek.
Przede mną herbaciany adwent, więc będzie jak znalazł.


Mistrzynią dziergania na drutach czy szydełku nie jestem (powiem nawet, że wręcz totalnym beztalenciem), co jednak nie przeszkodziło mi w stworzeniu własnej wersji ocieplacza.
Nie jest to żadne dzieło sztuki, ale postanowiłam Wam go pokazać :)



Nie miałam swetra, który mogłabym spisać na straty, więc musiałam wziąć sprawy w swoje ręce...


Wełna okazała się być zdecydowanie za gruba. Motyw serca też jakiś lekko koślawy, ale co tam, ocieplacz będzie w obiegu :)


                      

środa, 27 listopada 2013

anginka

Anginkę przypominam sobie jeszcze z czasów szkolnych, kiedy to "zdobiła" każdy parapet mojej podstawówki. Pamiętam, że w latach dziewięćdziesiątych można było ją też spotkać na niejednej klatce schodowej. Jej zapach był bardzo intensywny i specyficzny.
Przyznam, że bardzo mi wtedy przeszkadzał i zdecydowanie za nim nie przepadałam.

O zmianach poglądów pisałam Wam nie raz i tak zupełnie niedawno polubiłam jej lekko "cytrusowy" (tak mi się kojarzy) aromat.


Postanowiłam mieć swoją własną roślinkę. W tym celu zgłosiłam się oczywiście się z prośbą do babci, która posiada takie specyfiki :) Przejechała ponad 700 km, ale mam ją już u siebie :)



Nie wszyscy wiedzą, że geranium ( pelargonia czyli nasza słynna anginka ) ma też właściwości lecznicze i warto takiego kwiata mieć u siebie w domu.


Jej właściwości:
  • pomaga w bólach ucha (pamiętam te czasy, kiedy zamiast odwiedzin u laryngologa moje bolące ucho było leczone liśćmi geranium, które posiada w sobie olejki antybakteryjne)
  • łagodzi ból głowy (okłady)
  • leczy egzemy i choroby skórne
  • pomaga w walce z bezsennością
  • odstrasza komary
  • łagodzi ból gardła
  • wspiera leczenie układu oddechowego i przeziębień
  • łagodzi bóle reumatyczne (okłady)

Najfajniesze jest to, że nie wymaga ona specjalnej pielęgnacji. Wystarczy co jakiś czas ją podcinać z góry, aby nie dziczała (rozrasta się wtedy na boki i zachowuje ładny kształt). No i co jakiś czas podlewać.

A Wy znacie tą niesamowitą roślinkę ? Może posiadacie ją u siebie w domu? Milego dnia:*







wtorek, 26 listopada 2013

naleśniki ze szpinakiem

Witajcie!
Wiem , że pora typowo śniadaniowa i bardziej na miejscu byłoby wrzucenie propozycji na pierwszy posiłek, pomyślałam sobie jednak, że być może w planie macie przygotowanie dzisiaj przepysznego i dość szybkiego obiadu...

Jeśli nie do końca wiecie, co to mogłoby być, naleśniki ze szpinakiem to fantastyczne rozwiązanie :) 
Oboje z Emem uwielbiamy tego typu dania, ponieważ jesteśmy wielkimi fanami tego zielonego i jakże zdrowego warzywa.


Mam nadzieję, że potraficie smażyć naleśniki (ja wciąż mam z tym problem i takie rzeczy u nas w domu robi mój chłopak)- wtedy połowa sukcesu za Wami :)

Przeważnie kupujemy zamrożony w szpinak w kostce z dodatkiem śmietanki, ale możecie go zastąpić dowolnym. My wybieramy natomiast opcję dla leniwych- wystarczy go tylko rozmrozić i podgrzać.

Najważniejsze, żeby go odpowiednio przyprawić. 
Nie obejdzie się bez czosnku, świeżo zmielonego pieprzu i sera żółtego (lub jaki tam macie w lodówce, może być nawet pleśniawy lub typu camembert), który doda charakteru szpinakowi. 
I nasz farsz gotowy!


Na koniec przygotowujemy sos koperkowo- pieprzowy na ciepło, którym polejemy nasze naleśniki. 
Najlepiej wykonać go na bazie śmietanki (jeśli nie chce Wam się w to bawić kupcie gotowy, ale to nic trudnego:)
Śmietankę dokładnie mieszamy z odrobinę bulionu i niewielką ilością mąki, całoś podgrzewamy na małym ogniu cały czas mieszając. Dodajemy koperek i dużą ilość pieprzu (również w całości), możemy dodatkowo doprawić ulubionymi ziołami.


Jako dodatek świetnie sprawdzają się  świeże pomidory z bazylią i podsmażone pieczarki.
Na koniec możecie posypać naleśniki prażonym słonecznikiem (nam kompletnie wypadło to z głowy:))


Smacznego!!!! 





poniedziałek, 25 listopada 2013

poniedziałkowa motywacja # 13

Witajcie w poniedziałek :)
Jestem przekonana, że to nasze myśli tworzą naszą rzeczywistość. To nasz umysł pomaga nam w osiąganiu celów, a w niektórych przypadkach utrudnia nam cokolwiek zdobyć.
Wszystko zależy od naszego nastawienia i nikt mi nie powie, że jest inaczej. Wszystko zależy od nas samych i  to tylko my budujemy naszą rzeczywistość, nikt inny.

I choć w pełni zdaję sobie z tego sprawę, jak każdy mam lepsze i gorsze dni.. Nie zawsze postępuję w odpowiedni sposób i nie zawsze myślę tak, jak bym sobie tego życzyła- to normalne.
Ważne, by za każdym razem się ocknąć i wrócić na właściwy tor :)

Jak myślicie?



Miłego tygodnia :)


niedziela, 24 listopada 2013

prezenty świąteczne / co z moim postanowieniem noworocznym nr 1 ?

W tamtym roku założyłam sobie, że prezenty świąteczne będę kupować przez cały rok (to nawet było moje postanowienie noworoczne nr 1:))
Miałam dosyć przedświątecznej gorączki związanej z kupowanie prezentów na szybko, wybierania czegokolwiek, bo za dwa dni Wigilia.
Postanowiłam, że w ten sposób zaoszczędzę czas, mój portfel nie odczuje tego tak mocno, a prezenty będą bardziej przemyślane i wyszukane...
Ogólnie pomysł świetny, ale jak się okazało wcale się u mnie nie sprawdził.


Już Wam mówię dlaczego...

Jak postanowiłam, tak zrobiłam oczywiście. 
Co jakiś czas wybierałam się na mały shopping, a przy okazji trafiałam na jakąś fajną okazję i kupowałam "świąteczne" prezenty.

Święta Bożego Narodzenia to nie jedyna okazja do robienia upominków, a okazji po drodze jest mnóstwo. Zresztą brak okazji to tez świetna okazja :)
I takim sposobem wszystkie moje podarki rozdałam jeszcze przed świętami... Nic na to nie poradzę, że tak bardzo lubię sprawiać innym radość :)

Obecnie zabieram się za gromadzenie prezentów od nowa, bo święta tuż tuż!!! Za sprawą bożonarodzeniowych akcentów nie da się tego nie wyczuć :)


Wybrałam się nawet wczoraj do Ingolstadt Village (najlepszego centrum shoppingowego w mieście) z nadzieją na zakup pozostałych drobiazgów. Parę już mam. Przede mną zakup jeszcze kilku z nich i choć do świąt został jeszcze cały miesiąc, mam ogromne plany załatwienia wszystkiego do końca przyszłego tygodnia. Sobota, to jednak najgorszy dzień z możliwych na odwiedzanie takich miejsc...

Ludzi było tyle, że w sklepach wszyscy deptali sobie po stopach, nie mam pojęcia jak długo musieli stać przy kasach, pod warunkiem, że udało im się cokolwiek w tym młynie wybrać. Wytrzymałam tam półtorej godziny i wróciłam do domu z niczym. 

Zdecydowanie większą przyjemność sprawiają mi zakupy bez tego całego szaleństwa!! 
A Wam?

Pozdrawiam.





czwartek, 21 listopada 2013

w kratę

Do motywu kraty od dawna byłam sceptycznie nastawiona. Nie powiem, że od zawsze, bo w dzieciństwie zdarzyło mi się ją nosić i czułam się w niej dobrze.

Później (nie wiem nawet kiedy) wszystko odwróciło się o 180 stopni, a krata stała się jednym z najbardziej znienawidzonych wzorów. 
Jakoś ten motyw do mnie nie przemawiał. Uważałam wręcz, że jest ohydny i nigdy się do niego ponownie nie przekonam, a o włożeniu na siebie czegoś takiego nie było mowy! Never!!!!



Otóż.. nigdy nie mów nigdy! Nabrałam przeświadczenia na własnym przykładzie, że nasze poglądy i upodobania zmieniają się dużo szybciej niż jesteśmy w stanie to przewidzieć. Nie zawsze, ale w moim przypadku to, co wcześniej nie do pomyślenia okazało się możliwe.


I tak zakochałam się w kracie ponownie... Nie wiem na jak długo, ale w najbliższym sezonie jest przeze mnie mile widziana :)

                                       koszula i spódniczka h&m / naszyjnik forever 18

A wszystko zaczęło się od tej koszuli. Upolowałam ją w H&M- ie w dziale dziecięcym :)
Od razu wpadła mi w oko. Była zdecydowanie ładniejsza od tych, które oglądałam do tej pory i o 10 euro tańsza!
Robiłam do niej trzy podejścia i wreszcie postanowiłam ją kupić. To była dobra decyzja :) Jak myślicie?

                                 

Miłego dnia :*



środa, 20 listopada 2013

herbaciany kalendarz adwentowy- diy

Hello Kochani:)
Święta coraz bliżej, a żeby ten czas jeszcze szybciej i przyjemniej upływał postanowiłam stworzyć swój własny kalendarz adwentowy, który służy do odliczania dni od 1 do 24 grudnia (do Wigilii).


Pamiętam, że jako dziecko uwielbiałam adwentowe kalendarze wypełnione czekoladkami (właściwie do dziś je uwielbiam) i dużym problemem było dla mnie jeść zawartość tylko jednego okienka dziennie (one są taaakie pyszne!!).

W sprzedaży widziałam przeróżne wypusty adwentowe, te kosmetyczne również...
Sama postanowiłam stworzyć herbacianą wersję, wzbogaconą o afirmację na każdy dzień.


Czego potrzebujemy do stworzenia herbacianego kalendarza adwentowego?

  • herbaty w oddzielnie pakowanych saszetkach (zaopatrzyłam się w 6 różnych smaków- włożyłam po 4 saszetki smakowe do każdego kalendarza)
  • papier ozdobny
  • taśma klejąca (najlepiej ozdobna) lub klej
  • kolorowe taśmy lub wstążki ozdobne
  • wydrukowane lub zapisane afirmacje (ja skorzystałam z gotowej bazy afirmacji, ale możecie napisać własne lub zamienić afirmacje na przysłowia, dowcipy lub zadania na każdy dzień. W moim przypadku afirmacje sprawdzają się najlepiej, a Adwent to świetna okazja do tego, by pozytywnie się nastroić przed nadchodzącymi świętami :))


Jak to zrobić..
  • afirmacje drukujemy i przyklejamy do naszych saszetek, każdą z nich numerując
  • pudełka oklejamy papierem ozdobnym (najlepiej, żeby były one po herbacie pakowanej po 25 szt., ponieważ w naszym opakowaniu muszą się zmieścić 24 saszetki)
  • pamiętajcie, by na dole każdego opakowania wyciąć niewielki otwór, przez który będziemy codziennie wyciągać naszą herbatę (otwór nie może być za duży, w przeciwnym razie saszetki będą wypadać nam z pudełka)
  • całość obwiązujemy ozdobną taśmą, do której możemy dodatkowo przyczepić etykietę
Takim kalendarzem możemy obdarować kogoś z rodziny lub znajomych. Jak Wam się podoba? A Wy lubicie adwentowe kalendarze?





poniedziałek, 18 listopada 2013

poniedziałkowa motywacja # 12

Witajcie w poniedziałek:)
Czy Wam czas też tak szybko płynie? Nie mogę uwierzyć, że jest już połowa listopada.
Zaczynamy nowy tydzień, a wraz z nim kolejna poniedziałkowa motywacja.


Niby oczywiste, a jednak nie każdy potrafi skorzystać z okazji, jakie stają mu na drodze. Pamiętajcie więc o czujnym umyśle i reagujcie szybko, a każda podjęta przez Was decyzja może być początkiem wielkich zmian :)


Miłego tygodnia:*





niedziela, 17 listopada 2013

wyzwanie foto- dzień 7

NIEDZIELNY PORANEK...

wstyd się przyznać, ale do oporu w piżamie :) kawa i jajecznica obowiązkowe!


A jaki jest Wasz niedzielny poranek? Bye:)






sobota, 16 listopada 2013

wyzwanie foto- (dzień 6 ) kwiat/-y

KWIAT/-Y.. uwielbiam ich widok, zapach.. Jeśli zdarza mi się je dostać(najlepiej bez okazji) wchodzę w stan ogromnej szczęśliwości :) Po prostu je uwielbiam! Doniczkowe, cięte- nie ma znaczenia.

Dziś przedstawiam Wam mój aloes, któremu do ideału naprawdę daleko, ale już wyczekuję dnia, w którym będzie piękny i dorodny :)
Dostałam go od mojej kuzynki i przeżył naprawdę wiele. Przejechał mnóstwo kilometrów, a cała ta wyczerpująca dla niego podróż skończyła się drobnymi złamaniami.. Mimo, że wygląda dość biednie liczę na to, że kiedyś będzie cieszył się idealną formą.
A może udzielicie mi jakiś przydatnych wskazówek na temat jego pielęgnacji?


Ogólnie już od dłuższego czasu marzył mi się swój własny aloes, który oprócz tego, że ozdabia parapet ma też mnóstwo właściwości.
Jakiś czas temu podjęłam się aloesowej kuracji i od tamtego momentu zapragnęłam mieć swoją własną roślinkę, która bywa pomocna w niektórych dolegliwościach :)


A wy lubicie kwiaty? Jestem ciekawa, czy któraś z Was hoduje swojego aloesa?
Bye:)


piątek, 15 listopada 2013

wyzwanie foto- (dzień 5) dom

DOM..

Nie doczekałam się jeszcze własnego domu (choć wstępny  projekt już mam- więcej możecie przeczytać o tym tutaj). Wiem jak ma wyglądać, co musi posiadać, aby spełniał w stu procentach moje wymagania.  I chciałabym, aby stał właśnie w takim miejscu jak to poniżej, gdzie zwykły sok pomarańczowy musi smakować wyjątkowo ( w miejscu, w którym można wypocząć).


* Obraz został namalowany przez Domkę, którą poprosiliśmy z Emem o wymalowanie nam zdrowia i szczęścia- zajął honorowe miejsce w naszym mieszkaniu :)



czwartek, 14 listopada 2013

wyzwanie foto (dzien 4) - czerwony

Hello! 
Dziś w roli głównej czerwony grzaniec. 


Już niebawem ruszają świąteczne jarmarki! Jesteście gotowi? Ja nie mogłam się już doczekać, więc postanowiłam  rozpocząć coroczny sezon na domowe grzane wino. Nic nie rozgrzewa lepiej:)

Miłego wieczoru:)


środa, 13 listopada 2013

wyzwanie foto- dzień 3 (ciepły)

CIEPŁY...

to temat, który kojarzy mi się z moim szlafrokiem i ogrzewaczem kieszonkowym. To dwie rzeczy, które bardzo sobie cenię o tej porze roku i które towarzyszą mi na co dzień, aż do wiosny :)

Sezon grzewczy rozpoczęty :)




Z moim niezbędnikiem..


Pozdrawiam:)




P.S.
Czy talko ja mam dziś problem z dodawaniem zdjęć?

wtorek, 12 listopada 2013