"Patrząc zawsze przed siebie, myśląc o tym, jak zrobić jeszcze więcej, osiągniesz stan umysłu, w którym nie ma rzeczy niemożliwych."
Henry Ford
Hej!
Ile razy Wam się zdarzyło postawić wszystko na jedną kartę? Mi zdarza się to bardzo często. Odkąd pamiętam, zawsze bardzo spektakularnie kończyłam każdy etap w moim życiu i rozpoczynałam kolejny, zupełnie nie przypominający poprzedniego.
Pewnego dnia podjęłam decyzję o wyjeździe do innego miasta, porzucając wszystko co było możliwe ( generalnie złożyło się na to wiele czynników, które pomogły mi dokonać takiego wyboru). Pewnego dnia usiadłam z dwojgiem moich znajomych przy piwku i zdecydowaliśmy, że wyjeżdżamy, a później jakoś to będzie. Nie mieliśmy wtedy pracy, ani przyjaciół u których moglibyśmy się zatrzymać. Stwierdziliśmy, że jeśli coś nie wyjdzie zawsze możemy wrócić i będzie tak jak do tej pory. Udało nam się znaleźć mieszkanie, na które każde z nas miało określony (minimalny) budżet.
Pamiętam, że następnego dnia po przyjeździe zajęłam się szukaniem pracy, a dwa dni później już ją miałam ( nie była to jakaś super praca, ale dawała możliwość zarobienia kasy potrzebnej na przeżycie- choć jak teraz sobie pomyślę, niby kokosów nie było, ale na brak gotówki nie narzekałam ).
Po drodze było jeszcze kilka spontanicznych decyzji...tych bardziej i mniej pozytywnych, jednak każda z nich była decyzją włąściwą niosącą ze sobą godziwy odzew w przyszłości.
Potem poznałam E., a tu już pełna sielanka. Zaczęliśmy stawiać sobie określone cele i podejmować kolejne spontaniczne decyzje. Każdą z nich podejmowaliśmy intuicyjnie i w najlepszym według nas momencie. Tak wreszcie zdecydowaliśmy się rzucić pracę, wyjechać za granicę i rozpocząć nowy etap w życiu. Oczywiście tradycyjnie wyjazd w ciemno (brak pracy, stałego lokum i wyliczone środki na koncie, nie wspomnę już o znajomości języka w stopniu minimalnym). Mimo to udało się....praca znalazła się sama po dwóch tygodniach (przez dwa tygodnie zadowalaliśmy się dorywczą ) i jakoś się wszystko ułożyło.
Teraz wpadliśmy na nowy pomysł, który zaczynamy realizować, choć na razie nie chcę zdradzać szczegółów. Powiem jedynie, że wiele osób, które znam z pewnością odmówiłoby nam realizacji tego założenia twierdząc, że jest to nie do wykonania (te osoby zapewne mówiłyby, że wiąże się to ze zbyt dużym ryzykiem, że i tak się nie uda, że coś po drodze nie wyjdzie i takie tam pierdoły). Z takimi ludźmi postanowiłam więc nie dzielić się tego typu pomysłami (demobilizacja nie jest nam potrzebna ). Zawsze znajdzie się ktoś, kto stwierdzi, że i tak się nie uda, a powie tak tylko dlatego, że sam nie ma na tyle siły, aby czegoś takiego się podjąć, bo niby dlaczego miałoby się nie udać? Najbardziej śmieszą mnie wypowiedzi osób, które jedynie potrafią negować pomysły innych , a same nie robią zupełnie nic. Nimi nie warto się przejmować.
Dlatego pamiętajcie, jeśli jesteście czegoś pewni i chcecie to osiągnąć (oczywiście nie działając przy tym na szkodę innych), słuchajcie tylko i wyłącznie swojej intuicji, a z pewnością wszystko się uda (bo kto jak nie Wy sami wie co dla Was najlepsze ?). Powodzenia!
Dopóki jestesmy młodzi, wszystko jest przed nami ...........
OdpowiedzUsuńMONT
Baaaa... :)
Usuń