sobota, 26 listopada 2011

Dopiero, a może i już

Padam z nóg...jestem dziś wyjątkowo wypompowana. Właśnie zakończyłam skypeową rozmowę z koleżanką, z którą już długi czas nie mogłam się zgrać, a za którą już się stęskniłam (M! Ty wiesz...:)). Pochłonięta rozmową i napływem informacji zatraciłam się w półtoragodzinnej pogawędce.
Teraz jednak spadek formy daje się we znaki... Moje powieki stają się coraz cięższe i myślę tylko o tym, aby uskutecznić jakąś godzinną drzemkę. Dopiero, a może i już 21.

3 komentarze:

  1. ciekawy blog:)
    a niby w weekend powinno się odpoczywać...ehhh;) czułam się wczoraj bardzo podobnie..
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Skype to wspaniały wynalazek naszych czasów :) Wczoraj właśnie miałam przyjemność rozmawiać z przyjaciółką i oglądać jej kilkudniowe dziecko :)
    Dziś na 20.00 jestem umówiona również na skypowe spotkanie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziś już jest lepiej ze mną:)
    A co do skypowych rozmów- fajne i bardzo przydatne rozwiązanie internetowych dyskusji.
    Pozdrawiam Was dziewczynki :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony ślad, każdy Twój komentarz jest niezwykle cenny:)
Anonimowi, proszę się podpisywać.