piątek, 8 listopada 2013

lubię, gdy się układa! -mój kalendarz idealny

Czasu mam mniej niż zwykle i jakby z organizacją też u mnie ostatnio gorzej. Staram się z całych sił z różnym rezultatem. Całą winę zrzucam na mój niefunkcjonalny kalendarz dołączony do zeszłorocznego Zwierciadła, który urzekł mnie swoją okładką, a do reszty zapomniałam o tym, że przede wszystkim musi mieć zadowalające wnętrze. 

Tego niestety mu zabrakło.. Robiłam kilka podejść i jedynie, co udało mi się w nim zapisać, to stronę z danymi jego właściciela oraz zanotować urodziny i imieniny najbliższych.

Musiałam ratować się dodatkowymi notesami, w których spisywałam wszystkie zaplanowane czynności (należę do tej grupy ludzi, którzy muszą mieć wszystko zapisane, w przeciwnym razie nie pamiętają o niczym!), ale było to mało wygodne i poukładane. W kalendarzu nie było to łatwe, bo miejsca na notatki każdego dnia było tyle, że zmieściły się jedynie imiona wspomnianych jubilatów i solenizantów.
Gdy chciałam przypadkiem dopisać trening z Ewką...no nie było miejsca, więc ćwiczenia też poszły w zapomnienie.. Podobnych przykładów było wiele.

Jakoś dotrwałam do listopada, w przyszłym roku powracam do tradycyjnego  biurowego kalendarza. Zdałam sobie sprawę, że kalendarz z prawdziwego zdarzenia jest mi niezbędny.

Zaopatrzyłam się nawet  jakiś czas temu (już pod koniec wakacji)  w taki egzemplarz, żeby czasem nie przyszło mi do głowy skusić się na ten dołączony do Glamoura, Zwierciadła, Twojego Stylu czy innej Pani. 

Nie jest ładny(to da się akurat naprawić), ale ten piękny kalendarz z tamtego roku, poza uroczą okładką, która cieszyła oko był bezużyteczny. Wróciłam więc do takiego, który jest:
  • biurowy, tradycyjny, klasyczny
  • w formacie A5
  • z informacją o wschodzie i zachodzie słońca, 
  • z możliwością planowania dnia od 7:00 do 22:00
  • miejscem na ważne informacje i własne notatki
  • z miniaturką kalendarza miesięcznego w rogu, każdej strony
  • z możliwością odrywania rogów kartek (z datą)
  • z tasiemką pośrodku (zakładką)
  • z planem rocznym i świętami 
  • z cenami paczek i listów (ta informacja akurat jest mi zbędna, ale kto wie..może się przyda)


Na pewno wiecie o czym mówię. Tego typu kalendarze pamiętam od zawsze! Idealne w swej prostocie i dające trochę przestrzeni na luźne notatki. Wciąż nie mogę się przekonać do innych. 
A tak lubię, gdy się układa! Planowanie, zarządzanie czasem i małe cele- wszystko muszę mieć w jednym miejscu!

Nie wiem jak Wy, ale ja szykuję się powoli do 2014 roku :)  Taką radę dał mi mój stary kalendarz. Nie zamierzam rezygnować jednak z uciech tego roku. Ostatnie 53 dni spędzę jednak bez planowania, przynajmniej wciąż trwającego roku (co będzie to ma być, dam się ponieść chwili), ale już przymierzam się do następnego roku.



A jaki jest Wasz idealny kalendarz? Czy w ogóle coś takiego jest Wam potrzebne?

Pozdrawiam:*


6 komentarzy:

  1. ja raczej nie używam kalendarza :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Do tej pory nie udało mi się prowadzić kalendarza ale co roku kupuję. Zwykle odpadałam po dwóch miesiącach. Wszystko notuje w notesie. Bo notesy są piękne a kalendarze takie... zwykłe.
    Obiecałam sobie, że w tym roku będe prowadzić. Szukam pracy, mam dwoje dzieci, może się dziać.
    Te kalendarzyki z magazynów są za małe. Oddaje je córce.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja muszę sobie też zakupić jakiś kalendarz:)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja mam kartke z kalendarza na dany miesiac i tam zapisuje co mam robic w kazdy dzień;) Widzę, że nie tylko moją siostrą jest skleroza ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie najwygodniejszy jest taki kalendarz, który zaprojektowałam sobie sama :)

    OdpowiedzUsuń
  6. JA bez kalendarza nie potrafiłabym już funkcjonować, zapisuję w nim wszystko, a sporo mam obowiązków więc jak raz sprawdza się w organizacji czasu :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony ślad, każdy Twój komentarz jest niezwykle cenny:)
Anonimowi, proszę się podpisywać.