środa, 16 stycznia 2013

moje skarby narodowe

Dawno nie było posta kosmetycznego. Z tej okazji przychodzę do Was z produktami, które regularnie nabywam :)
Jak wiecie przebywam obecnie u naszych zachodnich sąsiadów. Na niemieckie produkty nie narzekam, bo bardzo je sobie cenię. Tym samym, nie wyobrażam sobie również życia bez naszych polskich kosmetyków. Niektórych z nich, po prostu nie da się zastąpić i przy każdej nadarzającej się okazji, regularnie się w nie zaopatrzam :)

Oto kilka z nich:


Peelingi z Joanny są dla mnie absolutnym hitem. Żadne inne nie przypadły mi tak bardzo do gustu jak te:) Przepięknie pachną (ich zapach unosi się w całej łazience), są w wygodnych  100 ml opakowaniach, a skóra po nich pozostaje przyjemnie gładka przez długi czas. Uwielbiam całą serię- moje ulubione to oczywiście truskawka i ostatnimi czasy żurawina. Kiedy tylko mam okazję kupuję wszystkie dostępne w sklepie zapachy :)
Ziajowy krem antybakteryjny- bardzo dobrze współpracuje z moją skórą. Kiedyś miałam z nim do czynienia, lecz został on przeze mnie zapomniany. Podczas ostatniej wizyty w Polsce zupełnie przez przypadek ponownie wpadł w moje ręce- i dobrze. Bardzo się za nim stęskniłam!
Brązujący mus do ciała z Bielendy. Spośród wszystkich kremów i balsamów brązujących ten zdecydowanie najbardziej mi odpowiada. Przyjemnie pachnie i wygładza ciało. Po zastosowaniu ciało pięknie się błyszczy, a zamiast smug zostawia mnóstwo złotych drobinek. Nadaje ciału stopniową opaleniznę.

A Wy macie swoje ulubione polskie produkty? Pozdrawiam Was serdecznie :)

5 komentarzy:

  1. Nawet nie wiedziałam, ze ten krem Bielendy nadaje stopniową opaleniznę, cenny post.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Peelingi Joanny mają przede wszystkim niesamowite zapachy :) już sama czarna porzeczka albo truskawka poprawiają nastrój, a do tego gładka skóra :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony ślad, każdy Twój komentarz jest niezwykle cenny:)
Anonimowi, proszę się podpisywać.