Hej, śpicie już?
Jak Wam minęła sobota? My z Emem byliśmy na truskawkach :)
Jadąc samochodem nagle poczuliśmy ich unoszący się w powietrzu zapach, który tak bardzo poruszył moje zmysły, że nie mogliśmy się nie zatrzymać. Całe pole jest ogrodzone drucianą siatką, a na środku stoi mała drewniana budka, w której to siedzi pani, zaopatrzona w papierowe koszyczki i wagę :) Każdy może wejść na takie pole i samodzielnie zebrać sobie owoce. Miła babeczka przydziela "sektor", a reszta już tylko w naszych rękach (dosłownie). Fajna sprawa, mówię Wam. Sami zbieracie truskawki, które wam wpadną w oko, a ich konsumpcja dzięki temu jest jeszcze przyjemniejsza :)
Fajny pomysł. Smacznego ;D
OdpowiedzUsuńCo Ty kurwa wiesz o zbieraniu truskawek... ; >
OdpowiedzUsuńA tak poważnie. Fajne truskawkowe doświadczenie, bo ja miałam ostatnio nieco inne. Tydzień wstawania o 5 i raz o 3 w nocy i jazda na szwedzkie pole po truskawki.. Praca trochę do dupy.
I został mi taki truskawkowy uraz. ; d
Ale fajnie, że Ty się dobrze bawiłaś! ; )
Uwielbiam truskawki :))
OdpowiedzUsuńŁadne fotki :)
Ciekawy blog :-) Ten post też, bardzo! Szkoda że koło mnie w okolicy nie ma czegoś takiego, może rzeczywiście zbierane przez siebie truskaweczki smakują lepiej. Pozdrawiam i będę od teraz często zaglądać :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o takim sposobie kupowania truskawek. Ale rewelacja, na pewno smakują bardziej a i też wiadome jest ich prawdziwe pochodzenie. Zazdraszczam, bo nie znam takiego miejsca w swojej okolicy.
OdpowiedzUsuńjadłabym, zdecydowanie! :)
OdpowiedzUsuńtruskawki.pychota.super fotki jak zawsze:)
OdpowiedzUsuń