poniedziałek, 2 lipca 2012

"z przodu na tył i z tyłu na przód", czyli jak kurczak na rożnie :)

Hej :)
Nie wiem jak Wy, ale ja zdecydowanie bardziej wolę upały niż to coś, co w chwili obecnej widzę za oknem. Choć przyznam szczerze, że ten ostatni do dziś odczuwam na plecach i reszcie ciała, a wszystko za sprawą kilkugodzinnej kąpieli słonecznej. No, ale to już chyba taka moja osobista tradycja.. czyli opalanie, które zawsze kończy się tym samym...
Spieczone ciało (na szczęście nie na tzw. różową świnkę :)), dochodzące przez tydzień do siebie, a w trakcie "przyjmowania słońca" unoszące się w powietrzu słowa "mało, wciąż mało i nic mnie nie bierze". Później wychodzi jednak na to, że jak zwykle mi się wydawało, że słońce omija mnie wielkim łukiem i z tego "mało" wyszło za dużo i w ogóle.
Jakoś nie mogę tak stopniowo, równomiernie..tylko zawsze na opak i po swojemu... tu odbite ramiączko, tam przypieczony łokieć, nie wspomną już o moich wystających kościach policzkowych, z których jest największy ubaw po wizycie na słońcu, hehe :) Ale co tam, z każdą kolejną jest już tylko lepiej :)
Też macie takie przeboje, czy jesteście przykładnymi plażowiczkami, przewracającymi się z tyłu na przód i z przodu na tył w regularnych odstępach czasowych?

2 komentarze:

  1. Tak to już jest z opalaniem.najlepiej od razu na brąz:):)ale zawsze jest jakieś upss:)p

    OdpowiedzUsuń
  2. również wolę ciepło :))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony ślad, każdy Twój komentarz jest niezwykle cenny:)
Anonimowi, proszę się podpisywać.