sobota, 28 stycznia 2012

Wiosny mi się chce....

Tak się rozleniwiłam podczas mojego urlopu, że jest mi mega ciężko wrócić do codzienności, tym bardziej, że za oknem wszystko pokryte śniegiem. Najchętniej podążyłabym teraz z drinkiem w ręku w stronę rozgrzanego leżaka.
Niestety nie pozostaje mi nic innego jak czekać na cieplejsze dni, które za sprawą temperatury i promieni słonecznych przybliżą wakacyjny nastrój. Styczeń na szczęście powoli się kończy...jeszcze luty, marzec, kwiecień...i maj, na który czekam już chyba od października. Będąc dziś w pracy niespodziewanie poczułam zapach, który automatycznie wywołał wiosnę w mojej głowie. Rozpylony bez (odświeżacz powietrza o zapachu bzu) tak dokładnie oddawał zapach tych kwiatów, że choć przez chwile zrobiło mi się majowo :) Z niecierpliwością czekam na pojawienie się bzu, który zagości w moim wazonie, konwalii, które swoją lekkością i niewinnością będą wywoływały uśmiech na twarzy. Nie mogę doczekać się pięknych żonkili i tulipanów, które mimo swojego krótkiego żywota, co roku cieszą moje oczy....Uwielbiam.
Czekam na poranne deszcze, rosę na świeżej trawie, dmuchawce oraz kwitnące mirabelkowe drzewka :)


4 komentarze:

  1. Powiem tylko: JA TEŻ!!!
    =o)))))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja równieżłączę się z Tobą w oczekiwaniu na wiosnę, słonko i ciepełko :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. ooo matko Ja chyba też...ten bez... aż czuć wiosnę :P
    http://beautifulgirlandfashion.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Wierzę, że wspomnienia minionego urlopu rozgrzewają Ciebie w te mroźne, ale słoneczne dni =) Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony ślad, każdy Twój komentarz jest niezwykle cenny:)
Anonimowi, proszę się podpisywać.