Ostatnią moją przygodą z farbowaniem włosów była styczność z Preference Wild Ombre ;)
Od tamtej pory włosów nie farbowałam, a kolor jaki mam obecnie na głowie jest moim naturalnym odcieniem. Z mojego ombre niewiele zostało za sprawą kwietniowego cięcia, więc czas na kolejne eksperymenty włosowe.
Tym razem postanowiłam jednak skorzystać z darów matki natury i przygotowałam macerat z zielonych łupin orzecha włoskiego. Tego typu mikstury z pewnością były znane naszym babciom (moja bynajmniej takiej używała), a ja uwielbiam naturalne babcine rozwiązania.
Mikstura przeznaczona jest dla brunetek lub szatynek, gdyż efektem jej nałożenia jest zabarwienie włosów na odcień ciemnego brązu.
Co więcej teraz jest najlepszy czas na zbiór orzechów, gdyż są one młode i idealnie nadają się do przygotowania naturalnej farby do włosów lub koloryzujących płukanek.
Łupiny kroimy w małe kawałki (RĘKAWICZKI OCHRONNE- niezbędne!!!) i umieszczamy w słoiku.
W garnku podgrzewamy olej lub oliwę z oliwek i zalewamy wcześniej pokrojone łupiny.
Następnie z pomocą blendera miksujemy orzechy tak, aby powstała papka przypominająca pesto :)
Tak przygotowaną mieszankę szczelnie zakręcamy i odstawiamy w ciemne miejsce na kolejne dwa tygodnie.
Po tym czasie mieszana jest gotowa do użycia.
Nie pozostaje mi nic innego, aż odczekać te dwa tygodnie, a następnie wypróbować skuteczność mojego maceratu.
Pamiętajcie, że po tym czasie trzeba go przecedzić przez gazę i przełożyć do butelki z ciemnego szkła (przetrzymywać w chłodnym i zaciemnionym miejscu). A przede wszystkim, należy pamiętać o zabezpieczeniu wszystkiego dookoła przy jego nakładaniu na włosy, aby nie narobić szkód w postaci zabrudzeń.
O efektach będę Was informować. A może któraś z Was miała już okazję wypróbować własnoręcznie przygotowanej farby do włosów? Dajcie znać jak Wam poszło.
łupin to ja mam pod dostatkiem, może wykorzystam przepis, to prawda- rękawiczki są niezbędne.
OdpowiedzUsuńo tak, bez rękawiczek ani rusz.. zabrudzenia bardzo trudno doczyścić, ale przecież tradycyjne farby też wymagają wcześniejszego zabezpieczenia wszystkiego dookoła. damy radę :)
UsuńBardzo ciekawy pomysł. na pewno lepsza rzecz od tych sztucznych farb do włosów. ;-) A ja jestem brunetka, wiec... :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Miśka
z pewnością to lepsze rozwiązanie od chemicznych farb dostępnych w sklepach. podobno jednak kolor nie jest tak trwały i wypłukuje się z każdym myciem.
UsuńA ja czekam aż się pochwalisz efektem ;-)
OdpowiedzUsuńciekawie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie http://pampaarampa.blogspot.com/
+ obserwuje :)
witam na blogu :)
UsuńZatem czekamy na ciąg dalszy;)
OdpowiedzUsuńNa zielono bedziesz miec :D
OdpowiedzUsuńnie sądzę.. :)
UsuńNawet nie przyszło mi do głowy że samemu można zrobić naturalną farbę do włosów:)
OdpowiedzUsuńFajny sposób, ciekawa jestem jak wyjdzie w praktyce.
Dziękuje za odwiedzinki na moim blogu.
Pozdrawiam