Jak minęła Wasza niedziela?
Ja nie wyłoniłam się nawet na chwilę z domu, ale za to udało nam się zorganizować nasz coroczny pokojowy ogródek.
W tym roku będą piękne pachnące frezje, tradycyjnie bazylia- bez której nie wyobrażam sobie mojego parapetu i mięta, która chodziła za mną już od tamtego roku.
- Już się nie mogę doczekać pysznych chłodzących napojów z dodatkiem samodzielnie wyhodowanej mięty. W ciepłe słoneczne dni (które mam nadzieję są już niedaleko) sprawdzi się idealnie, ..mmmm...już to czuję!
- Bazylia będzie idealnie odstraszać komary (w tamtym roku mieliśmy chyba tylko jednego natręta), a w całym domu będzie unosił się ten piękny aromat. Uwielbiam.
- Koperek będzie uzupełniał smak wiosennych potraw
- A frezje? Kocham ich zapach i to jakie są piękne. Chodzą za mną jeszcze goździki, ale nie udało mi ich nigdzie kupić.
- Liczę również na piękne słoneczniki, które wiecie jak uwielbiam.
Poza tym, to była bardzo słoodka niedziela...
- Pudding waniliowy z dodatkiem syropu malinowego to jakoś zapomniany przeze mnie deser, który przecież tak bardzo lubię.
- Następnie delikatny i puszysty deser malinowy, który kojarzy mi się z piękną pogodą i pachnącym latem. Zajadając go już myślę o wakacjach!
A po południu pizza zamiast tradycyjnego obiadu. Ale żeby było trochę bardziej fit to z dodatkiem kiełków, którymi znów zaczynam regularnie się żywić :)
Tak było dzisiaj, a co ponadto?
Kilka dni temu rozpoczęłam swoje miesięczne wyzwanie (dla dobrego samopoczucia oraz ogólnej poprawy kondycji fizycznej).
Zaczęłam ćwiczyć między innymi z pomocą butelek z wodą. Ponadto codzienna partia brzuszków i kilka przysiadów.
Nic wielkiego, ale do tej pory ćwicząc pracowały mi zupełnie inne mięśnie niż obecnie i mam zakwasy.
Staram się też lepiej poznać siebie i spisuję wszystko, co codziennie zjadam i wypijam. Nie sądziłam, że to takie ciekawe doświadczenie, które również zmusza mnie do dbania o przyjmowanie pełnowartościowych posiłków.
Bo jak sobie pomyślę, że jestem tym co jem... Sami rozumiecie. Ale bez wielkich wariacji oczywiście.
Zależy mi również na tym, żeby wprowadzić w życie spożywanie kasz, ale jakość nie mam na nie idealnego pomysłu, dzięki któremu polubilibyśmy je oboje.
*Jeśli znacie sposoby na polubienie różnych rodzajów kaszy będzie mi miło jak podzielicie się nimi w komentarzach. Mile widziane sprawdzone przepisy :)
U mnie marzec zapowiada się nieco inaczej temacie dbania o zdrowie. Sama jestem ciekawa co z tego będzie.
Ah mięta:) chyba też posieje:)
OdpowiedzUsuńja cały czas mówię sobie, że będę się zdrowo odżywiać ale jakoś nie mogę się przekonać.. :D
OdpowiedzUsuńOgródeczek będzie piękny i pachnący.:)
OdpowiedzUsuńooooj będzie :) już się nie mogę doczekać
UsuńZaintrygowały mnie te frezje. Bardzo je lubię ale nigdy nie wpadł mi do glowy pomysł by sobie je wychodować w domu.
OdpowiedzUsuńKiełki jem już od dłuższego czasu, te z rzodkiewki są moimi ulubionymi ;)
sama jestem ciekawa co z tego wyjdzie. sadzę je po raz pierwszy:)
Usuńkiełki rzodkiewkowe też lubię najbardziej, ale ostatnio odkryłam fasolę mung... jest ekstra.