Sezon chorobowy rozpoczęty, cały dom kicha i kaszle, a w powietrzu unosi się chmara bakterii, niczym stado rozwścieczonych os atakuje wszystko, co jeszcze normalnie oddycha. Na szczęście ja się nie poddaję i choroby trzymam w oddali. Codziennie traktuję mój układ odpornościowy 40-tką zimnego aloesu, a dodatkowo od dzisiaj wprowadzam w życie imbir.
Korzeń imbiru szczególnie polecany jest jesienią i zimą, ponieważ posiada właściwości rozgrzewające. Najlepiej sprawdza się w herbacie. Zalecany jest przy przeziębieniach ( zwalcza wirusy, niweluje ból gardła), a gdy jeszcze grypa was nie dopadła- dla wzmocnienia organizmu. Dodatkowo reguluje trawienie ( wspomaga procesy związane z odchudzaniem) i poprawia krążenie.Idealnie zastępuje środki przeciwwymiotne podawane dzieciom z chorobą lokomocyjną.
Mnie jednak najbardziej przekonują jego niesamowite właściwości rozgrzewające, które w takie dni jak dziś sprawdzają się doskonale. Myślę, że w sezonie jesienno- zimowym imbiru u nas w domu nie zabraknie :)
A Wy pijacie herbatę z dodatkiem imbiru w zimne jesienne dni? Zdecydowanie POLECAM!