Jakiś czas temu miałam zaplanowany plener z pewna mała istotka. Wszystko już było ustalone, pogoda zamówiona. Wybraliśmy idealne na ta okazje miejsce.
Zrobiłam mnóstwo kolorowych opasek i tiulowe spódniczki. Przygotowałam pełno rekwizytów, spędzając nad tym mnóstwo czasu.
Niestety z powodów zdrowotnych mała dama nie mogła się stawić do mnie na zdjęcia.
Pamiętam, ze poczułam się wtedy trochę zawiedziona, bo wszystko już było dograne. Dzieci miały zostać z mężem, a ja miałam spędzić niedziele na zdjęciach, czyli to co lubię najbardziej. A tu nagle moja mała modelka postanowiła spłatać mi psikusa, czyli ze zdjęć lipa..?
O nie, nie...
Pomyślałam wiec, ze skoro już udało mi się wygospodarować czas wolny, to szkoda zmarnować tak piękny i słoneczny dzień. Nie myślałam długo i wyciągnęłam Anie na zdjęcia.
Zobaczcie co nam wyszło z tego spontanicznego wyjścia ;)
Jak Wam się podobają zdjęcia? A Wy co robicie w sytuacjach, kiedy los krzyżuje Wam plany? Działacie mimo wszystko, czy raczej odpuszczacie?
Pozdrawiam,
A.
Przepiękna sesja!
OdpowiedzUsuń