Witajcie Kochani.
Blogowa cisza trwala tak dlugo, ze mozecie mnie juz nie pamietac..Oszczedze sobie i Wam jednak tlumaczen, jak to prowadzilam produktywne i zajete zycie.
Porod, opieka nad noworodkiem bez obecnosci rodziny w poblizu i przeprowadzka z tymze malenstwem, z ktora musielismy poradzic sobie tylko we dwoje moga zmeczyc i zmeczyly...
Zaraz po tym przyszla jednak ogromna satysfakcja i spelnienie, i niczego wiecej mi nie bylo trzeba.
Nie chcialo mi sie blogowac, a nieprzespane noce tego nie ulatwialy (choc wciaz jestem zdania, ze jak ktos chce to mozna, ale przeciez mi sie nie chcialo...). Nie chcialo mi sie nic pisac, zagladac tu i wrzucac czegokolwiek (tak, mi tez sie czasem nic nie chce..). Ograniczylam sie jedynie do Instagrama i tam na biezaco mogliscie (i wciaz mozecie) sledzic co u mnie.
Nastapil jednak taki dzien, jak dzis, gdzie moje dziecie dalo mi dluzej pospac i poczulam, ze musze sie do Was odezwac piszac chocby dwa zdania.
Jesli sposrod tych ponad 300 obserwatorow bloga znajdzie sie jedna, ktora na ten post czeka- to pewna jestem, ze warto poswieciec chwile, aby co nieco wyjasnic.
Ostatnim postem , jaki sie tu pojawil byl ten z wielkiego oczekiwania na moje malenstwo, a ze bylo to tak dawno, to mozecie sie juz domyslec, ze dzidzius sie urodzil, czuje sie dobrze i ma juz 2 i pol miesiaca (tak, tak dlugo mnie tu nie bylo).
Wspominalam Wam rowniez o nowym mieszkaniu, gdzie wreszcie mam czym oddychac. Mam wymarzony balkon, gdzie moge usiasc,napic sie kawy i zjesc sniadanie, posluchac spiewu ptakow i o niczym nie myslec.
Mam duza lazienke z oknem, w ktorej moge sie obrocic wokol "wlasnej osi", wielka kuchnie z kuchenka i stolem (w poprzednim mieszkaniu tego nie bylo), gdzie lubie spedzac czas.
Mam wygodne lozko w sypialni, z ktorego moglabym nie wstawac przynajmniej do poludnia (tymczasem pobudki o 5:30) i pokoj z ktorego do Was nadaje.. ;)
Poza tym ciesze sie kazda chwila spedzona w domu i jestem przeszczesliwa, ze moge codziennie obserwowac rozwoj mojego dziecka, a kazdego dnia dzieje sie cos nowego..
Jestem zadowolona, ze nie musze oddawac go do zlobaka i wyrywac sobie wlosow z glowy, nie wiedzac co sie z nim dzieje.
Pierwsza polowa roku juz za nami, a ja juz czuje ogromna satysfakcje z minionego czasu. Mam nadzieje, ze kolejne polrocze bedzie rowniez wyjatkowe. Baa!!! Jestem tego pewna ;)
Trzymajcie sie cieplo i do nastepnego mam nadzieje..
Blogowa cisza trwala tak dlugo, ze mozecie mnie juz nie pamietac..Oszczedze sobie i Wam jednak tlumaczen, jak to prowadzilam produktywne i zajete zycie.
Porod, opieka nad noworodkiem bez obecnosci rodziny w poblizu i przeprowadzka z tymze malenstwem, z ktora musielismy poradzic sobie tylko we dwoje moga zmeczyc i zmeczyly...
Zaraz po tym przyszla jednak ogromna satysfakcja i spelnienie, i niczego wiecej mi nie bylo trzeba.
Nie chcialo mi sie blogowac, a nieprzespane noce tego nie ulatwialy (choc wciaz jestem zdania, ze jak ktos chce to mozna, ale przeciez mi sie nie chcialo...). Nie chcialo mi sie nic pisac, zagladac tu i wrzucac czegokolwiek (tak, mi tez sie czasem nic nie chce..). Ograniczylam sie jedynie do Instagrama i tam na biezaco mogliscie (i wciaz mozecie) sledzic co u mnie.
Nastapil jednak taki dzien, jak dzis, gdzie moje dziecie dalo mi dluzej pospac i poczulam, ze musze sie do Was odezwac piszac chocby dwa zdania.
Jesli sposrod tych ponad 300 obserwatorow bloga znajdzie sie jedna, ktora na ten post czeka- to pewna jestem, ze warto poswieciec chwile, aby co nieco wyjasnic.
Ostatnim postem , jaki sie tu pojawil byl ten z wielkiego oczekiwania na moje malenstwo, a ze bylo to tak dawno, to mozecie sie juz domyslec, ze dzidzius sie urodzil, czuje sie dobrze i ma juz 2 i pol miesiaca (tak, tak dlugo mnie tu nie bylo).
Mam duza lazienke z oknem, w ktorej moge sie obrocic wokol "wlasnej osi", wielka kuchnie z kuchenka i stolem (w poprzednim mieszkaniu tego nie bylo), gdzie lubie spedzac czas.
Mam wygodne lozko w sypialni, z ktorego moglabym nie wstawac przynajmniej do poludnia (tymczasem pobudki o 5:30) i pokoj z ktorego do Was nadaje.. ;)
Poza tym ciesze sie kazda chwila spedzona w domu i jestem przeszczesliwa, ze moge codziennie obserwowac rozwoj mojego dziecka, a kazdego dnia dzieje sie cos nowego..
Jestem zadowolona, ze nie musze oddawac go do zlobaka i wyrywac sobie wlosow z glowy, nie wiedzac co sie z nim dzieje.
Pierwsza polowa roku juz za nami, a ja juz czuje ogromna satysfakcje z minionego czasu. Mam nadzieje, ze kolejne polrocze bedzie rowniez wyjatkowe. Baa!!! Jestem tego pewna ;)
Trzymajcie sie cieplo i do nastepnego mam nadzieje..
Czekałam na pierwsze zdjęcie Dzidziusia :) wszystkiego dobrego - duuużo zdrówka! :)
OdpowiedzUsuńśliczne maleństwo, gratulacje :)
OdpowiedzUsuńDobrze, ze mozesz opiekować się sama swoim skarbem. Obecnie dużo kobiet jak najszybciej wraca do pracy, zostawiając dzieci w żłobku, bo ciężko utrzymać sie z jednej pensji. Uważam, ze to smutne :-/ Tak więc super, ze możesz inaczej, ciesz się każdym dniem, maleństwa szybko rosną, ale fakt, przez jakiś czas budzik rano nie potrzebny ;-) Dziecko ma oczy jak węgielki, a przynajmniej na zdjęciu tak uroczo wyglądają (w realu pewnie jeszcze piękniej!) :-)
OdpowiedzUsuńGRATULACJE:)
OdpowiedzUsuń